Słońce „kolekcjonuje” obce komety.

5 sierpnia 2019 autor: INF1N1TY

W Układzie Słonecznym powinno być 6 mln komet. Tymczasem naukowcy oszacowali ich aktualną liczbę na 400 mln. Skąd w takim razie wzięły się „nadliczbowe” komety? Odpowiedź jest prosta, zostały skradzione. Może to dotyczyć także słynnej komety Halleya. Wychodzi więc na to, że Słońce ma „kryminalną” przeszłość.

Według standardowego modelu komety powstały równocześnie z uformowaniem się Układu Słonecznego i zostały wyrzucone na obrzeża naszego systemu poprzez grawitacyjne zaburzenia powodowane przez olbrzymy gazowe. Hipoteza przedstawiona przez holenderskiego astronoma Jana Oorta w 1950 roku mówi, że istnieje okołosłoneczny obłok komet, który miałby się znajdować w odległości od 300 do 100 tys. jednostek astronomicznych (1 jednostka astronomiczna równa jest ok. 150 mln kilometrów, czyli przybliżonej odległości Ziemi od Słońca). Większość astronomów uważa, że obłok Oorta jest źródłem komet długookresowych.

Model standardowy nie sprawdza się.

Zespół Hala Levisona z Southwest Research Institute (SWRI) uważa, że model przewidujący powstanie komet równocześnie z Układem Słonecznym nie jest w stanie wytłumaczyć ilości obserwowanych komet, gdyż według zespołu przybliżona liczba komet w obłoku Oorta to ok. 400 miliardów, a tymczasem model standardowy pozwala na populację zaledwie 6 miliardów komet.

Co to są komety i jak się dzielą?

Komety są bryłami pyłowo-lodowymi w kształcie zbliżonym do kuli, których rozmiary sięgają od kilku metrów (na ogół nie możemy ich dostrzec) do kilkudziesięciu kilometrów (np. kometa Hale-Bopp miała 40 km średnicy). Typowe jądro kometarne ma średnicę ok. kilku kilometrów. Kiedy kometa pojawia się w pobliżu gwiazdy centralnej układu, ciepło gwiazdy powoduje powstanie wokół komety obłoczki gazowej (koma), a jądro komety zaczyna wyrzucać w przestrzeń kosmiczną materię, tworzącą dwa warkocze: gazowy i pyłowy. Gazowy warkocz komety zawsze skierowany jest w przeciwnym kierunku do gwiazdy (wynika to z działania wiatru słonecznego) i może osiągnąć „długość” nawet kilkuset milionów kilometrów.

Komety dzielą się na: a) krótkookresowe, które całą orbitę pokonują w czasie mniejszym niż 200 lat (np. kometa Halleya obiega Słońce średnio co 76 lat), b) długookresowe, które potrzebują więcej niż 200 lat na wykonanie jednego obiegu (np. kometa Hale-Bopp obiega Słońce w czasie ok. 2537 lat) i c) nieokresowe (zw. także jednopojawieniowe), które pojawiają się w Układzie Słonecznym tylko raz.

Źródłem komet krótkookresowych jest prawdopodobnie Pas Kuipera, a komet długookresowych i jednopojawieniowych jest obłok Oorta. 99 proc. komet pochodzących z obłoku Oorta rozpada się jakiś czas po wejściu w wewnętrzne części Układu Słonecznego. Komety z Pasa Kuipera poruszają się wolniej od komet pochodzących z obłoku Oorta. Nie doznają więc takiego silnego szoku termicznego i potrafią lepiej znieść zbliżenie do Słońca.

Komety nie żyją wiecznie. Zazwyczaj ich żywot kończy się w momencie uderzenia w Słońce czy planetę (kometa Schoemakera-Levy’ego w roku 1994 wpadła w atmosferę Jowisza). Jądro komety może się spektakularnie rozpaść lub materiały lotne (tworzące warkocz) wyczerpią się, a kometa staje się planetoidą.

Co w zamian za model standardowy?

Zamiast modelu standardowego, zespół Hala Levisona zaproponował model, w którym komety pochodzą także od innych gwiazd. Jako argument potwierdzający swoją hipotezę wskazują, że niektóre komety mają bardzo wydłużone orbity, a sam obłok Oorta może sięgać nawet 100 tys. jednostek astronomicznych, czyli około 1 roku świetlnego. Gdyby Słońce minęło inną gwiazdę w odległości 2 lat świetlnych, mogłoby zabrać część komet z obłoku kometarnego wokół tej gwiazdy.

Ponieważ Słońce powstało w wielkiej społeczności innych gwiazd, które uformowały się z tego samego obłoku materii (jak wiadomo gwiazdy rodzą się w gromadach), wobec czego miało wiele okazji do „podbierania” komet swoim gwiezdnym kuzynom, którzy zanadto się zbliżyli.

Levison i jego zespół oceniają, że ponad 90 proc. obserwowanych komet pochodzących z obłoku Oorta powstało w dyskach protoplanetarnych innych gwiazd, w tym tak słynne komety jak 1P/Halley (tzw. kometa Halleya) i C/1995 O1 (Hale-Bopp).

Symulacja komputerowa potwierdza teorię kradzieży.

Stephen Levine, astronom z Lowell Observatory w Flagstaff w Arizonie oraz studentka Catherine Gosmeyer z Indiana University stworzyli komputerową symulację, która oblicza, jak często dochodzi do wymiany komet przez blisko mijające się systemy gwiezdne w czasie wielokrotnego okrążania centrum galaktyki. Z symulacji wynika, że jest to zjawisko o wiele częstsze niż można by się domyślać. W czasie swojego całego życia Słońce minęło w bliskiej odległości inne gwiazdy wraz z ich systemami od 10 tys. do 50 tys. razy. W każdym takim bliskim spotkaniu mogło zyskać lub stracić pewną liczbę komet. Stephen Levine uważa, że co najmniej 5 procent komet zostało przejętych od innych systemów gwiezdnych.

Catherine Gosmeyer przedstawiła wyniki tych symulacji w formie plakatu na 219 spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego w Austin w Teksasie w styczniu 2012 roku.

Ponieważ komety uznawane są za obiekty, dzięki którym można poznać wczesną historię Układu Słonecznego, być może dzięki znalezieniu „skradzionych komet”, naukowcy odkryją też sekrety innych gwiazd.

Źródło: www.Wp.pl

  • Możliwość komentowania Słońce „kolekcjonuje” obce komety. została wyłączona
  • Kategoria: Prasa

Komentowanie wyłączone.