Casablanca 2003 i Madryt 3/11 2004.

24 marca 2016 autor: INF1N1TY

topCasablanca 2003 i Madryt 3/11 2004.

Drodzy Hiszpanie! Nim rozpiszę się na temat tego zamachu chciałbym powiedzieć Wam, że jesteście inteligentnym narodem. I, choć jak Polacy czy Amerykanie macie krótką pamięć, nie daliście się ogłupić dywagacjom rządu, nie popadliście w antyterrorystyczną orgię, zachowując zdrowy rozsądek w ciężkich dla Was chwilach. Udało się Wam pokrzyżować plany rzeczywistych sprawców tego zamachu, co w dobie ostrej manipulacji wymaga Myślenia przez duże M. Idąc do urn zapomnieliście o paru ważnych sprawach sprzed lat, aczkolwiek odrzuciliście agresywnych sprawców i nie daliście się wykiwać.

Jak było z samym zamachem?

Zniszczone pociągi. Rafa Roa/ Cover/ Corbis viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

11 marca 2004 roku, dokładnie 911 dni po ludobójstwie 9/11 i trzy dni przed wyborami w Hiszpanii, cztery madryckie pociągi zostają rozerwane 10 ładunkami wybuchowymi. 3 z 13 ładunków okazują się niewypałami. W zamachu nazwanym 3/11 ginie 191 ludzi, a ponad 1800 zostaje rannych. Ładunki zostały odpalone zdalnie za pomocą telefonów komórkowych. Ich mechanizm był zaskakująco podobny do bomb użytych w zamachu 7/7 w Londynie.

http://judicial-inc.biz/Madrid.htm

Eksplozje mają miejsce między 7:37 a 7:40. Pierwszym celem jest pociąg 21431 na stacji Atocha. Pierwsza bomba wybucha o 7:37, pozostałe dwie z czterosekundowym odstępem o 7:38.

Drugi zaatakowany pociąg to 21435, który eksploduje na stacji El Pozo del Tío Raimundo. Obydwie bomby wybuchają o 7:38.

Trzeci cel to pociąg 21713 na stacji Santa Eugenia. Wybucha w nim jedna bomba o 7:38.

800 metrów od Atocha, na Calle Tellez wybucha kolejny pociąg, nr 17305. Cztery bomby wybuchają w różnych wagonach o 7:39.

Śledczy szybko natrafiają na wątek Alkaidy, aczkolwiek władze za wszelką cenę oskarżają ETA walczącą o niepodległość dla Basków.

The Casa de Spain zaatakowana w zamachu w Casablance. AP viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Ludzie, którzy oficjalnie dokonali tego zamachu, byli związani również z zamachem terrorystycznym w Casablance w Maroko. 16 maja 2003 roku 12 zamachowców (oficjalnie) samobójców wysadza się w pięciu ważnych miejscach jak The Casa de Spain (zapowiedź ataków w Madrycie) i w Żydowskim Centrum Kulturalnym (Izraelu, w Palestynie rób ta co chce ta!). Włącznie z zamachowcami zginęło 45 osób.

Wielu terrorystów biorących udział w obydwu zamachach związanych było z rządem i agenturą. Już 10 października 2000 roku 5-ciu członków Alkaidy, Said Berraj, Amer el-Azizi, Mohamed Haddad, Lahcen Ikassrien i Salahedin Benyaich zostaje aresztowanych w Turcji. Cała piątka od razu zostaje wypuszczona, a w przyszłości trzech pierwszych bierze udział w zamachu na madryckie pociągi, a ostatni w zamachu w Casablance. Zamachowiec z 3/11, Said Berraj był informatorem hiszpańskiego wywiadu, a w 2003 roku regularnie spotykał się z hiszpańskimi agentami, gdzie musiał odbierać istotne polecenia i instrukcje. Również Haddad był agentem, a po zamachu mimo silnych dowodów po prostu nie chciano go aresztować.

W czerwcu 2001 roku francuski sędzia Jean-Louis Bruguiere ostrzega hiszpański rząd przed mieszkającym w Madrycie Marokańczykiem o imieniu Jamal Zougam. Bruguiere poleca by go aresztowali, a Hiszpanie sami łączą go z Barakatem Yarkasem, liderem hiszpańskiej Alkaidy. Mimo tego, Zougam pozostaje na wolności. Nawet po aresztowaniu Yarkasa 13 listopada 2001 roku, Zougam dalej cieszył się spokojem i wolnością. Widocznie miał coś do zrobienia. A propos Yarkasa – jego komórka związana była z bandą zboczeńców i alkoholików zwanych porywaczami 9/11.

Zougam był tylko jednym z wielu, którzy wtedy dziwnie pozostali na wolności. Można tu wspomnieć choćby o człowieku imieniem Moutaz Almallah, który już od 1995 roku związany był z Yarkasem. Almallah przyjaźnił się z pewnym oficerem policji, od którego w 1995 roku kupił mieszkanie. Tak się składa, iż ten oficer policji swego czasu było ochroniarzem sędziego Baltasara Garzona, który z ramienia władz zajmował się Alkaidą i który to właśnie wydał nakaz aresztowania tylko Yarkasa.

Garzon sam w sobie jest czysty. Między 1983 a 1987 rokiem rząd Hiszpanii dokonał kilkunastu zamachów terrorystycznych na cele rzekomo związane z ETA. Jak rzadko się zdarza, sprawa trafiła do sądu i poprowadził ją właśnie Baltasar Garzon. Skazał nawet ministra spraw wewnętrznych.

W 1998 roku Garzon wydał list gończy za puppetem CIA – Augusto Pinochetem. Niestety jego pozew został zablokowany przez Brytyjczyków. W 2001 roku żądał zniesienia immunitetu Silvio Berlusconiego, ale to z kolei zostało zablokowane przez Radę Europy.

W kwietniu 2009 roku rozpoczął śledztwo przeciw tzw. szóstce Busha odpowiedzialnej za tortury w Guantanamo. Wśród członków szóstki są tacy skrajni ekstremiści, jak były prokurator generalny Alberto Gonzales czy oficjel departamentu sprawiedliwości John Yoo.

1. Jamal Zougam. El Mundo. 2. Said Berraj. Spanish Interior Ministry. 3. Mohamed Haddad. 4. Baltasar Garzon. Associated Press. (viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

Wróćmy do zamachu, a dokładniej do wspomnianego Amera el-Azizi. El-Azizi – który razem z informatorami został wypuszczony z tureckiego więzienia, a potem uczestniczył w szopce 9/11 – został ostrzeżony przed rajdem policji przez… hiszpański wywiad CESID (Centro Superior de Información de la Defensa, później zmienili nazwę na Centro Nacional de Inteligencia, CNI). Głowa hiszpańskiej policji Jose Manuel Sanchez Fornet powiedział, że agenci CESID pomogli El-Azizi’emu oraz ujawnił, iż posiada nagranie prezentujące dwóch agentów CESID przychodzących do El-Azizi’ego. Było o tym dość głośno, a pisał o tym choćby hiszpański El Mundo 29 kwietnia 2004 roku. El-Azizi w lipcu 2001 roku pomagał szefowi porywaczy Mohamedowi Atcie, a później odegrał ważną rolę w zamachu na madryckie pociągi.

Aresztować należało również jednego z pomysłodawców zamachu, człowieka o imieniu Serhane Abdelmajid Fakhet, który najprawdopodobniej był rządowym informatorem. Władze aresztowały wtedy Saida Chedadi’ego (łał!), po czym szybko go wypuściły.

Fakheta inwigilowano w 2002 roku. Tłumaczeniem jego rozmów zajmowała się Lina Kalaji z jednej z hiszpańskich agencji wywiadowczych, UCI. Lina ciągle ostrzegała swoich szefów przed Fakhetem. Mówiła, że “był bardzo niebezpiecznym człowiekiem i mógł przygotowywać jakąś gwałtowną akcję”. Im dłużej go podsłuchiwano tym jaśniejsze było, że coś się szykuje. Lina regularnie informowała o tym swoich mocodawców, którzy pewnego dnia od tak postanowili przerwać inwigilację Fakheta… W końcu nie wolno przeszkadzać swoim agentom.  O decyzji poinformował ją jej zwierzchnik Rafael Gome Menor, o czym pisało madryckie El Mundo 29 lipca 2005 roku. Lina była siostrą policjanta Aymana Maussili’ego Kalaji’ego, związanego z terrorystami z 3/11.

1. Said Chedadi. Agence France-Presse. 2. Allekema Lamari. Spanish Interior Ministry. 3. Serhane Abdelmajid Fakhet. Spanish Interior Ministry. 4. Maussili Kalaji. El Mundo. (via via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

Kolejnym z trzech pomysłodawców zamachu był Allekema Lamari, nazwany przez prasę „emirem” tego ataku. Lamari od 2002 roku do samego zamachu otoczony był przez rządowych informatorów z CNI, jak Abdelkader Farssaoui (alias Cartagena), Smail Latrech, czy Rabia Gaya. Najbliższym mu informatorem był jednak Safwan Sabagh, z którym wiele przebywał od wyjścia z więzienia w 2002 roku. Sabagh podróżował razem z Lamarim, bywali w tych samych miastach w tym samym czasie, a jakby było tego mało, Sabagh przedstawił mu kolejnego informatora CNI Mohameda Afalaha, który stał się kierowcą i ochroniarzem Lamari’ego. Sabagh był jednak najbliżej Lamariego i towarzyszył mu na spotkaniu z Fakhetem. 8 marca 2004 roku Lamari powiedział Sabaghowi, że niebawem zdarzy się coś wielkiego. Na temat Lamari’ego i bliskich mu informatorów pisało El Mundo 17 października 2005 roku i 15 stycznia 2007 roku.

Jedną z najważniejszych postaci, która demaskuje prawdę na temat tego zamachu, był wspomniany informator Abdelkader Farssaoui. Był on również informatorem marokańskiego rządu.

Na co dzień imam meczetu w Villaverde obok Madrytu, pracę informatora rozpoczął pod koniec 2001 roku. Farssaoui wygląda na zwykłego uczciwego (na tym świecie to prawdziwa rzadkość) informatora, a w październiku 2003 roku ostrzegał władze przed odwiedzającym jego meczet Fakhetem. Farssaoui twierdził, że Fakhet „szuka męczenników”, co po wcześniejszych informacjach od Liny Kalaji powinno stać się motorem aresztowania Fakheta. Innymi osobami, którymi zajmował się Farssaoui byli szwagier Fakheta, Mustafa Maymouni, Said Berraj, Mohammed Larbi ben Sellam i Rabei Osman Sayed Ahmed. Każdy z nich brał udział w zamachu z 11 marca. Maymouni zajmował się również zamachem w Maroko. Farssaoui w 2003 roku informował swoich mocodawców o planowanych atakach w Maroku i Hiszpanii, jednak nikt z tej paczki nie został aresztowany przed zamachem. Wiosną 2003 roku terroryści 3/11 spotykali się często w domu Farssaoui’ego i omawiali swoje plany. Farssaoui zaproponował władzom, by nagrywać te spotkania, lecz agenci oficjalnie dowodzący Farssaoui’em odmówili! 13 lutego 2003 roku pisał o tym madrycki El Mundo.

Jak pisałem, w październiku 2003 roku poinformował władzę o tym, że Fakhet poszukuje męczenników. Fakhet mówił o tym otwarcie na spotkaniu terrorystów, na którym jasno i wyraźnie głosił, iż męczennicy potrzebni są do akcji w Madrycie. Nie mówił dokładnie co ma na myśli, aczkolwiek każdy z uczestniczących zadeklarował swoją gotowość na męczeńską śmierć. Farssaoui dla swojego bezpieczeństwa również zadeklarował gotowość na śmierć, ale już drugiego dnia informuje o wszystkich władze. Te, dowiedziawszy się, że Fakhet poszukuje męczenników, iż wszyscy są gotowi na męczeńską śmierć, i że coś szykują się w Madrycie wydają Farssaoui’owi rozkaz zaprzestania inwigilowania ich i opuszczenia Madrytu! Tak, Farssaoui po przekazaniu najgorętszych informacji w czasie, w którym był potrzebny i mógł doprowadzić do powstrzymania terrorystów, zostaje wycofany. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że działo się to po zamachu w Casablance, w którym udział wzięła grupa Fakheta, o czym władze doskonale wiedziały. Zaraz po odsunięciu Farssaoui’a, Fakhet i cała reszta zaczęli omawiać szczegóły zamachu! Zdrajcy wiedzieli, że uczciwy Farssaoui nie ma prawa poznania tego, co się szykuje i musieli go wycofać. Zabronili mu również dzielenia się informacjami ze wspomnianym sędzią Garzonem zajmującym się wtedy Alkaidą. O sprawie Farssaoui’ego informowało kilkukrotnie El Mundo 18 października 2004 roku, 21 października 2004 roku, 7 marca 2007 roku, oraz hiszpańska ABC również 7 marca 2007 roku.

Farssaoui wbrew rozkazom szybko wraca do Madrytu, gdzie czeka na niego niespodzianka. Zauważa on Fakheta idącego ze wspomnianym informatorem Saidem Berrajem. Farssaoui postanawia ich śledzić i odkrywa, że spotykają się z dwoma oficerami UCIE, policyjnej komórki ds. terroryzmu. Fakt ten, ich działalność i udział w zamachu oraz ochrona Fakheta wskazują na to, że obydwoje byli agentami. Następnego dnia Farssaoui idzie do swoich oficerów prowadzących i wprost pyta ich, czy Fakhet jest informatorem. Ci uciekają od tego pytania i zostawiają je bez odpowiedzi.

Berraj, który swego czasu cudownie wyszedł z tureckiego więzienia, w 2003 roku regularnie spotykał się z rządowymi mocodawcami, a na dwa dni przed zamachem odleciał z Hiszpanii. 15 stycznia 2007 roku pisało o nim El Mundo.

Warto tu zatrzymać się na chwilę i powiedzieć kilka słów na temat tego, czym jest „informator”. Zasadniczo spoglądając na historię zamachów terrorystycznych wyróżniamy kilka rodzajów informatorów. Uczciwi i niewtajemniczeni informatorzy tacy jak Farssaoui na prawdę wierzą w to co robią i chcą powstrzymać terrorystów. Są oni rzadkim zjawiskiem i gdy zaczynają zagrażać spiskowi, zostają wycofani. Dalej mamy informatorów, którzy są swoistym łącznikiem miedzy terrorystami a rządem. Władze dzięki nim wiedzą co się dzieje, potrafią przez nich pomóc terrorystom oraz opracowywać strategię terroru. Są też i zwykli agenci, którzy działają dla władz, dokonują dla nich zamachów i manipulują innymi ludźmi wierzącymi w jihad. Kimś takim był najprawdopodobniej Fakhet.

Zamachowcy z 11 marca zamieszani byli w przeróżne zwykłe przestępstwa, lecz z jakichś powodów byli chronieni. W styczniu 2003 roku władze zauważyły, że grupa islamskich ekstremistów skupiona wokół Barakata Yarkasa fałszuje paszporty oraz kradnie samochody, by sprzedawać je w Maroko. Wielu z nich, jak związany z Fakhetem Jamal Ahmidan, zajmowało się handlem narkotykami. W grudniu 2003 roku Ahmidan postrzelił swojego klienta nie chcącego płacić za narkotyki, a przed zamachem sprzedawał haszysz i ecstasy na Majorce. Hiszpanie wiedzieli, że ludzie ci to przestępcy, aczkolwiek zawsze kończyło się na drobnym zebraniu dowodów i zakończeniu sprawy.

12 lutego żona Mouhannada Almallaha informuje hiszpańską policje o tym, że jej mąż, jego brat Moutaz Almallah, Fakhet i Mustapha Maymouni zamierzają wysadzić wieże Torres Kio w Madrycie. Żona Almallaha już wcześniej ostrzegła policję, mówiąc im 4 stycznia, iż w jej domu spotykają się ekstremiści. Choć słuchający ją policjanci poważnie traktują jej słowa, nikt nie trafia do aresztu.

1. Jamal Ahmidan. Spanish Interior Ministry. 2. Emilio Suarez Trashorras. Agence France-Presse / Getty Images.  3. Antonio Toro. EFE. 4. Carmen Toro. Spanish Interior Ministry. (via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

W marcu 2003 roku informator Rafa Zouhier informuje władze, że Emilio Suarez Trashorras i Antonio Toro sprzedają ładunki wybuchowe z kopalni w Asturii. W raporcie dotyczącym Zouhiera wspominano o 150 kilogramach ładunków wybuchowych. Dwóch ludzi miało spytać się ich, jak zbudować bombę detonowaną przez telefon komórkowy. Jakby było tego wszystkiego mało, Trashorras, Toro i jego żona Carmen również byli rządowymi informatorami. Jednym z ich klientów był Jamal “El Chino” Ahmidan, który kupował dla terrorystów 3/11. Jamal wrócił do Hiszpanii w lipcu 2003 roku po tym, jak został wypuszczony z marokańskiego wiezienia. Był on zwykłym handlarzem narkotyków, a w wiezieniu siedział za morderstwo. Po powrocie nawiązał kontakt z siatką Fakheta i został swoistym łącznikiem między światem terrorystów 3/11 a światem handlu narkotykami.

Zouhier twierdzi, że informował o sprzedaży przełożonego znanego jako Victor, aczkolwiek ten zaprzecza, by dostał tę informację. Spotkania Trashorrasa, Zouhiera, Emilio i Carmen Toro, El Chino, Rachida Aglifa i Mohammeda Oulada Akchy trwają od września 2003 roku do lutego 2004 roku. Z całej siódemki tylko ostatnia trójka nie była informatorami.

Od 3 marca 2003 roku policja monitorowała dom Fakheta na ulicy Francisco Remiro w Madrycie, o czym 10 sierpnia 2008 roku pisał El Mundo. Policja zidentyfikowała 16 różnych ekstremistów odwiedzających Fakheta, w tym jego szwagra Mustapha Maymouni’ego. Nawet po tym, jak w Casablance miał miejsce zamach a Mustapha Maymouni siedział za to w marokańskim areszcie, policja nie aresztowała nikogo z odwiedzających Fakheta, o samym Fakhecie nawet nie wspominając. W końcu mieli jeszcze coś ważnego do zrobienia.

W kwietniu 2003 roku policja odkrywa istnienie terrorystycznej organizacji o nazwie Marokańska Islamska Grupa Bojowników (Moroccan Islamic Combatant Group, MICG). Na jej czele stał Amer el-Azizi, któremu swego czasu pomogli hiszpańscy agenci. Do grupy należeli m.in. Mustapha Maymouni, Driss Chebli, Serhane Abdelmajid Fakhet, oraz bracia Hassan i Mohammed Larbi ben Sellam. Policja informuje o tym sędziego Garzona. Po tym, jak grupa ta przeprowadziła zamach w Casablance, członek tej grupy Maymouni trafił do marokańskiego wiezienia. Po tym wydarzeniu Hiszpanie aresztowali tylko jednego człowieka tej grupy, Drissa Chebli’ego. Po pewnym czasie aresztowali również Abdelaziza Benyaicha, Hichama Temsamani’ego i Mustaphę Maymouniego. Resztę członków – tych, którzy mieli odegrać ważne rolę w 3/11 z Fakhetem na czele – świadomie pozostawili na wolności, chociaż należało i zwyczajnie trzeba było ich za to aresztować. Policjanci, którzy rozpracowali grupę, byli całkowicie zdziwieni pozostawaniem Fakheta na wolności.

Hiszpanie wiedzieli, że ci terroryści dokonali zamachu w Casablance. Wiedzieli, że mówili wcześniej o zamachach w Maroko i Hiszpanii, oraz o tym, że szukali męczenników, o czym mówił Farssaoui. Wiedzieli o planach zamachu na Torres Kio. Wiedzieli, że byli zamieszani w handel narkotykami i inne przestępstwa. W takich sytuacjach fakt, że pozostawali dalej na wolności jasno wskazywał na to, iż świadomie bądź nieświadomie byli na usługach rządu.

5 marca 2004 roku, na kilka dni przed zamachem, jeden z zamachowców Othman El Gnaoui odwiedza jeden z madryckich posterunków policji. El Gnaoui uczestniczył w zakupie ładunków wybuchowych i często rozmawiał telefonicznie z El Chino. Ich telefony były monitorowane przez policję i co przerażające, inwigilacja ta skończyła się dzień po zamachu, 12 marca!

Monstrualny udział w zamachu wzięli informatorzy. W 2006 roku madrycka El Mundo obliczyła, że z 40 ludzi biorących udział w zamachu, 34 było informatorami! Jednym z nich był Mohamed Haddad, który podkładał ładunki w pociągach. Był on zwyczajnym agentem, a po wykonaniu zadania przeniósł się do Maroko, gdzie żyje otwarcie i bezpiecznie. Hiszpanie nawet nie żądają przekazania go, co tylko potwierdza udział władz.

Gdzieś żyje również Amer el-Azizi, który na przełomie 2002 i 2003 roku rozmawiał z Fakhetem na temat tego zamachu. Amer, człowiek powiązany z Khalidem Sheikiem Mohammedem i dowódcą porywaczy Mohammedem Attą, otrzymał pomoc od hiszpańskiego wywiadu, by jakiś czas później zniknąć. Nie wiadomo, gdzie się znajduje.

Zapominając o dowodach wiodących ku hiszpańskim agencjom wywiadowczym widać wyraźnie, że za zamachem stali islamscy bojownicy. Hiszpańscy śledczy początkowo za zamach obwiniali baskijski ruch oporu Euzkadi Ta Azkatasuna (ETA), aczkolwiek jeszcze 11 marca skłonili się ku islamskim terrorystom. Jeszcze tego dnia na jednej z zaatakowanych stacji znaleźli biały van należący do terrorystów. Znaleźli w  nich taśmę z cytatami z Koranu, zapalniki oraz ładunki wybuchowe Goma-2. ETA nigdy nie używała takiego sprzętu. Co więcej, wywiad namierzył tego dnia rozmowy telefoniczne przywódców ETA, którzy byli zaskoczeni i zszokowani tym zamachem. Strategia ETA to ataki na polityków przy jak najmniejszych stratach cywilnych, przez co 3/11 zupełnie nie wpisuje się w ich taktykę.

Mimo tego 11 marca wieczorem, wbrew wszystkim dowodom i faktom, premier Hiszpanii Jose Maria Aznar jasno i wyraźnie obwinił za zamach ETA. Aznar wezwał do siebie przedstawicieli prasy i powiedział im, że „nie ma wątpliwości co do tego, kto stał za zamachem”, a winnym jest ETA. Dlaczego rząd za wszelką cenę chciał zrzucić winę na ETA? Czy zwyczajnie nie obchodziło ich, kto rzeczywiście stał za tym zamachem? A może to tylko potwierdza, że to rząd stał za tym zamachem i przeprowadził go za pomocą swoich ludzi, takich jak el-Azizi, Fakhet czy Berraj?

14 marca w Hiszpanii odbywały się wybory. 11 marca przeprowadzono akcję, za którą obwiniono ETA. Kosmicznym zbiegiem okoliczności Aznar na 12 marca zaplanował ataki na tę organizację. Aznar miał nadzieję, że wojna z ETA i nienawiść za zamach pomogą mu wygrać wybory. Po wyborach albo dalej obwiniano by ETA, albo przyznano by, że za zamachem stali islamscy terroryści, co pomogłoby w wojnie w Iraku. Tak czy owak Hiszpanie wykazali się mądrością i inteligencją, Aznar przegrał wybory, a Hiszpania wycofała wojsko z Iraku.

12 marca policja zaprzestaje monitorowania dwóch ludzi ściśle związanych z tym zamachem. Byli to Jamal “El Chino” Ahmidan i Othman El Gnaoui. Powód, dla którego akurat dzień po zamachu zaprzestaje się inwigilacji ludzi, którzy kupili ładunku wykorzystane w tym zamachu, oficjalnie pozostaje nieznany. Policja monitorowała ich od 2002 roku i fakt, że przerwali to akurat tego dnia po takich wydarzeniach potwierdza tylko, że zamachu dokonano z inspiracji, przy wiedzy i pomocy hiszpańskich władz.

L:Angel Acebes. Luis Magan / El Pais. P: Youssef Belhadj .http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Również 12 marca policja, przeszukując zniszczone pociągi, znajduje ładunki wybuchowe i detonator przerobiony z telefonu komórkowego. Badając pamięć tego telefonu policja szybko dochodzi do islamskiej siatki. Mimo tego minister spraw wewnętrznych Angel Acebes ponownie oskarża ETA, twierdząc nawet, że inne teorie co do zamachu są „trujące”.

Rozpoczęto wtedy akcję pozbywania się niewygodnych za dużo wiedzących pionków. Aresztowano Jamala Zougama i dwóch Marokańczyków. Co więcej, 13 marca informował o tym Acebes jednocześnie twierdząc, że to ETA stoi za zamachami. Wieczorem tego dnia wyszła kaseta na której Youssef Belhadj z Alkaidy twierdzi, że to jego organizacja stała za zamachem. Mimo to rząd dalej obwinia ETA.

14 marca mają miejsce wybory. Aznar przegrywa je, a do władzy dochodzi socjalista Zapatero i jego partia PSOE. I tutaj wyjaśnia się słaba pamięć Hiszpanów, którzy zapomnieli, dlaczego socjaliści wcześniej odeszli do władzy. W latach 1983 – 1987 w Hiszpanii działały Antyterrorystyczne Grupy Wyzwolenia (Grupos Antiterroristas de Liberación, GAL), które wbrew nazwie były typową organizacją terrorystyczną. GAL zostało stworzone przez rząd socjalistów do walki z Baskami. Organizacja dokonała wielu zamachów terrorystycznych, z czego wiele nie było skierowanych przeciw ETA. Jednym z przykładów działania GAL było porwanie i torturowanie  Rafaela i Endiki Lorenzo z… Komitetu Antyatomowego. Zbrodnia miała miejsce 26 maja 1984 roku.  Kolejna ofiara GAL to całkowicie niewinny tancerz Christian Olaskoaga zabity 18 listopada 1984 roku w Biriatou. Następną zbrodnią był atak na gospodę Trinkete w Ciboure w czerwcu 1985 roku, gdzie zabito Emile Weiss i Claude Doer, którzy nie mieli najmniejszych związków z ETA. 30 marca 1985 roku GAL zamordował dziennikarza Xabiera Galdeano w Saint-Jean-de-Luz. 5 lutego 1985 roku GAL dokonało zamachu bombowego przeciw Christian Casteigts w Bayonne. Ofiara nie miała najmniejszego związku z ETA. 31 sierpnia 1985 roku GAL zabiło Christiana Casteigtsa w Bayonne, również całkowicie niezwiązanego z organizacją Basków. 24 grudnia 1985 roku GAL ciężko raniło niezwiązanego z ETA Roberta Caplanne’go, który zmarł 6 stycznia następnego roku.

W końcu prawda o GAL wypłynęła na jaw i stała się powodem klęski PSOE w wyborach  1996 roku. Za GAL skazano wielu ludzi, w tym ministra spraw wewnętrznych José Barrionuevo; dyrektora ds. bezpieczeństwa państwowego Rafael Vera; sekretarza generalnego PSOE w Kraju Basków Ricardo García Damborenea; szefa Oddziałów Antyterrorystycznych Francisco Álvareza; szefa brygady wywiadowczej Bilbao Miguel Planchuelo; czy też podkomisarza policji José Amedo.

PSOE odeszła w wyniku zamachów i wróciła w wyniku zamachu. Oczywiście nie twierdzę tutaj, że PSOE brała udział w 3/11, aczkolwiek nie zdziwiło by mnie, gdyby socjaliści wiedzieli co się szykuje, przyzwolili na to, po czym sprytnie wykorzystali.

Powróćmy do zamachu. Od 11 marca do dnia wyborów premier Aznar usuwa wszystkie komputerowe nagrania w swoim biurze. Co takiego mogło się na nich znajdować?

Na długo po odejściu z urzędu, 29 listopada 2004 roku Aznar powiedział, że istnieją (totalnie wyssane z palca) dowody pokazujące związek miedzy ETA a islamskim terroryzmem.

16 marca żona Mouhannada Almallaha zwraca się do władz twierdząc, że jej mąż stał za zamachem. Twierdzi, że znał aresztowanego Zougama oraz że miał kontakty z El-Azizim, Fakhetem, El Chino i innymi terrorystami. Policja powinna od razu wszystkich aresztować. Mimo tego, nic nie robi, a ludzie ci dalej spokojnie żyją.

W dniach 18 do 26 marca policja przesłuchiwała dwóch informatorów, Trashorrasa i Zouhiera. 19 marca oficjalnie aresztowano Trashorrasa, który przekazuje wiele istotnych informacji na temat roli El Chino. Mimo to El Chino nie zostaje aresztowany i dalej mieszka spokojnie z rodziną w Hiszpanii. Trzeba za to przyznać, ze 21 marca przesłuchali jego kuzyna Hamida Ahmidana, a dopiero 26 marca od niechcenia przeszukali jego dom w Moracie.

19 marca gdy aresztowano Trashorrasa, Jamal ogląda to z żoną w telewizji. Kilka godzin później bez najmniejszych obawa idzie do straży obywatelskiej ze skargą, iż ktoś ukradł mu kilka kóz! El Chino musiał wiedzieć, że nic mu nie grozi.

Na miejscu zamachu wielu ludzi rozpoznało Marokańczyka Mohameda Haddada. Świadkowie widzieli go w towarzystwie innych zamachowców. Co więcej, Haddad był jednym z aresztowanych terrorystów, których cudownie zwolniono z tureckiego wiezienia. Haddada 18 marca aresztowała marokańska policja. Podobnie jak w Turcji, i tym razem szybko wrócił na wolność. Marokańczycy postanowili chronić go i zezwolili mu na spokojne życie w Maroko, jednakże dostał zakaz na wszelkie rozmowy z zachodnią prasą, władzami Hiszpanii etc. Pisała o tym El Mundo 14 września 2004 roku. Ta sama gazeta 1 sierpnia 2005 roku zastanawiała się nad tym, dlaczego Marokańczycy nie aresztowali go, skoro wielu ludzi bez większych dowodów wsadzili po zamachu w Casablance. Również Hiszpanie nie skazali go mimo jasnych związków z terrorystami. Haddad najprawdopodobniej jest marokańskim agentem, o czym 19 stycznia 2005 roku pisał El Mundo.

27 marca ktoś dzwoni do żony El Chino i do Othmana El Gnaoui. Telefon był z numeru 629247179. Z tego samego numeru trzy dni później zadzwoniono czterokrotnie do Abdelkadera Kounjaa, brata Abdennabi’ego. Policja oznajmiła sądowi, iż był to numer Ahmidana, aczkolwiek sąd w 2005 roku sprawdzi ten numer u operatora. Okazało się, że należy do policji. Do dziś nie wyjaśniono tych telefonów, ani nie wytłumaczono powodu tych połączeń. 23 lipca 2007 roku informował o tym El Mundo.

2 kwietnia o 11 rano znaleziono kolejne ładunki wybuchowe podłożone na torach kolejowych. Dzień później o 18:05 do nieudanego zamachu przyznał się Abu Dujan al-Afghani, który przyznał się również do ataku z 11 marca. Akurat w tym czasie miało miejsce ważne przedstawienie.

Wybuch w Leganes. AP via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Przyjrzyjmy się temu przedstawieniu z perspektywy wersji oficjalnej. Niedaleko Madrytu znajduje się miasto Leganes. W jednym z tamtejszym apartamentów znajdowali się najważniejsi uczestnicy 3/11, jak Fakhet czy El Chino. 3 kwietnia Farssaoui przekazał o tym informację policji, a jej specjalny oddział GEO otrzymał rozkaz przygotowywania się do szturmu na budynek. O drugiej po południu na miejsce przybyli agenci UCI. Gdy o piątej Abdelmajid Boucher wyszedł, aby wynieść śmieci, zauważył agentów w kamizelkach kuloodpornych. O dziwo udaje mu się uciec i ostrzec telefonicznie kolegów. Ci podobno mieli nawet zadzwonić do radykalnego imama Abu Qatady siedzącego w brytyjskim wiezieniu w sprawie popełnienia samobójstwa. W międzyczasie dochodzi do wymiany ognia między terrorystami a policją.

O 20:00 na miejsce przybywa jednostka GEO. Rejon zostaje ewakuowany, a dowódca GEO postanawia dokonać natychmiastowego ataku. Nie odbyły się żadne negocjacje.

O 21:30 Allekema Lamari, Serhane Abdelmajid Fakhet, Abdennabi Kounjaa, Arish Rifaat, Jamal “El Chino” Ahmidan i bracia Mohammed Oulad Akcha i Rachid Oulad Akcha oficjalnie wysadzają się. Inni uciekają w czasie strzelaniny. W czasie eksplozji ginie jeden agent GEO.

Tak wygląda historia szturmu z perspektywy oficjalnej. Policja chciała, by przed szturmem do terrorystów dołączył Farssaoui. Ten na szczęście odmówił, ponieważ jak później mówił, byłby „ósmym martwym człowiekiem”, o czym 7 marca 2007 roku informował Libertad Digital. Jego śmierć byłaby bardzo wygodna dla władz – podobnie jak śmierć powyższej siódemki. Czy w rzeczywistości zdetonowano ich, czy sami to zrobili – a może zdetonowano kogoś innego, a oni żyją gdzieś bezpiecznie – tego nie wiemy. Tak czy owak, pozbycie się ich było na pewno wygodniejsze niż stanie przed sądem i zeznawanie. Pozbyto się niewygodnych świadków, w tym Fakheta.

Po śmierci najważniejszych pionków 3/11 wyszły na jaw kolejne zaskakujące informacje. Wspominana Carmen Toro, żona Antonia i kompan Trashorrasa, miała numer telefonu Szefa Tedaxu, komórki do spraw ładunków wybuchowych straży obywatelskiej – Juana Jesusa Sancheza Manzano.

Z terrorystami związany był też pewien policjant, Maussili Kalaji. Za młodu był on członkiem Al Fatah i radzieckiego wywiadu. W latach 80’ zjawił się w Hiszpanii, gdzie został policjantem. Swego czasu udało mu się pracować jako ochroniarz Baltasara Garzona. W 1995 roku sprzedał apartament Moutazowi Almallahowi, ważnej postaci zamachu z 11 marca. Obydwoje pozostali w bliskim kontakcie, a mieszkanie stało się centrum planowania zamachu. Kolejnym jego przyjacielem był Barakat Yarkas, lider madryckiej Alakidy.

Jego siostra, pracowała w policji jako tłumacz telefonów islamskich terrorystów. Gdy zaczęła informować przełożonych o ekstremizmie Fakheta i jego planach przeprowadzenia jakiejś akcji, ci kazali przerwać inwigilację.

Jego była żona oficer policji Marisol Kalaji odegrała rolę w odkryciu vana terrorystów zawierającego kasetę z Koranem.

22 sierpnia 2005 roku El Mundo pisało, iż Maussili Kalaji odegrał bardzo ważną rolę w zamachu. Mimo tego, nigdy go nie aresztowano.

31 października 2007 roku zapadł wyrok w sprawie 3/11. Większość najważniejszych terrorystów albo już nie żyła, albo żyła bezpiecznie na wolności. W procesie skazano głównie pionków. Z 28 oskarżonych, 21 uznano za winnych. W ankiecie Sigma Dos dla El Mundo z 13 listopada 2007 roku 73% Hiszpanów żądało kontynuacji śledztwa.

Źródło: [Utajnione]

Zostaw odpowiedź

Musisz się zalogować aby móc komentować.