USS Cole 2000 i związek z 9/11.

24 marca 2016 autor: INF1N1TY

topUSS Cole 2000 i związek z 9/11.

Aktem autoterroru zapowiadającym ludobójstwo 9/11 był zamach terrorystyczny na amerykański statek wojenny USS Cole, dokonany 12 października 2000 roku w Adenie w Jemenie. Wybuch zabił 17 żołnierzy i ranił 30 innych. Zamachu dokonali Hassan al-Khamri i Ibrahim al-Thawar (a.k.a. Nibras), obydwoje należący do Islamskiej Armii Adenu (IAA). „Islamska Armia [Adenu] była częścią Alkaidy” – piał zaraz po 9/11 premier Jemenu z czasu zamachu.

W zamachu uczestniczyć miał Khalid Shaikh Mohammed, ważna postać 9/11.

Udział miał wziąć również „porywacz” Khalid Almihdhar. O tym, że porywacze mieszkali u FBI, szkolili się w amerykańskim wojsku, chlali wódę, przegrywali pieniądze w kasynach i sypiali z prostytutkami, pisałem omawiając ich rolę w 9/11. Almihdhar bywał w erotycznym klubie Cheetah w San Diego, oraz uczestniczył w sześciu wycieczkach do Las Vegas.

Wedle Komisji 9/11 to sam Osama bin Laden stał za tym zamachem. Jednocześnie FBI nie zamieszcza tego zamachu na liście gończym za bin Ladenem.

Zamach zostaje podchwycony przez kandydata na prezydenta USA, Georga Busha juniora, który używa go by wesprzeć swoje chore plany budowy tarczy antyrakietowej. Izrael również był beneficjentem zamachu, ponieważ w obliczu rozpoczęcia ludobójstwa w Palestynie (we wrześniu 2000 roku wybuchła Druga Intifada) potrzebował jak najgorszego wizerunku islamu za granicą.

Uszkodzenia USS Cole. L: US Navy; P: amerykański departament obrony. (viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

USS Cole nie był jedynym celem w tamtym roku. Do zamachu miało dojść już 3 stycznia 2000 roku, a celem miał być okręt wojenny USS The Sullivans w Adenie. Do zamachu nie doszło, ponieważ łódź wypełniona ładunkami wybuchowymi zatonęła. Amerykanie oficjalnie dowiedzieli się o tym w listopadzie 2000 roku w czasie śledztwa w sprawie USS Cole.

USS The Sullivans. US Navy via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Podobnie jak w zamachu na ambasady i tu mamy wątek podsłuchów telefonicznych. Po 1998 roku telefony tamtejszej komórki były inwigilowane przez amerykański wywiad. Nagrania pokazały, że ludzie biorący udział w tym zamachu byli związani z zamachowcami z ambasad. Wiele z nagrań, choćby lidera Alkaidy Abd al-Rahim al-Nashiri’ego (a.k.a. Bilal), dotyczyło ataku na jakiś amerykański statek.

Na czele jemeńskiej komórki komunikacyjnej Alkaidy stał Ahmed al-Hada. Komórka była podsłuchiwana przez Amerykanów od 1998 roku. Już w listopadzie 2000 roku połączoną ją z zamachem na USS Cole, a na początku 2001 roku połączono al-Hada’iego z zamachem na ambasady. Choć mówiono wtedy o tym w prasie, a jego numer przeniknął do mediów, to do 9/11 nie podjęto przeciw niemu żadnej akcji – zupełnie tak, jakby za wszelką cenę miał działać do czasu tego ludobójstwa.

Uczestnicy szczytu w Malezji. Górny od lewej: Nawaf Alhazmi, Khalid Almihdhar, Khalid Shaikh Mohammed. Środkowy od lewej: Khallad bin Attash, Abd al-Rahim al-Nashiri, Hambali . Dolny od lewej: Yazid Sufaat, Ramzi bin al-Shibh, Fahad Al-Quso. FBI viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Monitorowano również szczyt Alkaidy w stolicy Malezji Kuala Lumpur, który trwał od 5 do 8 stycznia 2000 roku. Spotkanie to na polecenie CIA monitorowali agenci malezyjskich służb specjalnych. Na szczycie omawiano plany zamachu na USS Cole i 9/11, o czym mówiły USA Today 12 lutego 2002 roku i CNN 30 sierpnia 2002 roku. Mimo tylu zebranych w jednym miejscu, mających wiele na sumieniu ważnych członków Alkaidy, nikogo nie aresztowano ani nie przesłuchano. Na szczycie obecni byli rzekomi porywacze Salem Alhazmi, Nawaf Alhazmi i Khalid Almihdhar. Później bez problemu wrócili do USA. Kolejnym wielki obecnym był Khalid Shaikh Mohammed, jedna z głównych postaci 9/11. Obecny był też Indonezyjczyk Hambali, o którym wspomnę omawiając zamach na Bali. Kolejny to Tawfiq “Khallad” bin Attash, dowodzący zamachem na USS Cole. Następny to wspomniany Bilal, zamieszany w zamach na ambasady, USS Cole, USS The Sullivans oraz zamach na statek Limburg 6 października 2002 roku. Kolejni to Ramzi bin al-Shibh (USS Cole), Ahmad Hikmat Shakir (WTC 1993), Abu Bara al Taizi (Jemeńczyk związany z 9/11), Mohamed al-Khatani (Saudyjczyk, którego rola jest nieznana ponieważ był torturowany w Guantanamo), oraz kilku członków Islamskiego Jihadu związanego z Alkaidą.

CIA nie tylko nikogo nie aresztowało de facto chroniąc (swoich) terrorystów. Nie wszczęło również niczego w sprawie telefonów uczestników szczytu do hotelu Washington w Bangkoku, gdzie znajdowali się członkowie Alkaidy Ibrahim al-Thawar i Fahad al-Quso. Zaraz po szczycie dołączył do nich bin Attash, który dostał od nich pieniądze, oraz Nawaf Alhazmi i Khalid Almihdhar. Bin Attash odleciał stamtąd do Karaczi w Pakistanie, skąd udał się do afgańskiego Kandaharu by spotkać się z Osamą.

Jemen jest sojusznikiem USA i oczywiście nigdy nie był oskarżany o terroryzm. Mimo tego wszystko wskazuje ta to, że ten sojusznik USA miał kontakty z Alkaidą. Przed wojną domową między ówczesnym Jemenem Północnym i Południowym w 1994 roku brat prezydenta Jemenu, generał Ali Mohsen al-Ahmar dostawał od Osamy bin Ladena wsparcie w postaci milionów dolarów. Jak przyznał później premier Jemenu Abd al-Karim al-Iryani, „jihadyści pomogli nam w czasie wojny secesyjnej”. Pisał o tym New York Times 26 listopada 2000 roku. W Jemenie osiedliło się wielu arabskich mudżahedinów z Afganistanu, a bin Laden rozwijał tam swoje interesy.

Jemen Północny miał silne wsparcie bin Ladena i arabskich mudżahedinów z Afganistanu, a ponadto był wpierany przez USA.

W 1999 roku Osama przysłał do Jemenu Khallada bin Attasha by ten pomógł al-Nashiri’emu w zamachu na USS Cole. Jemeńczycy aresztowali go, ale natychmiast skontaktował się z nimi Osama. Po jego telefonie wypuścili bin Attasha, w zamian za co Osama miał ich nie atakować.

Było to lekko zabawne, ponieważ jemeńscy urzędnicy pomogli al-Nashiri’emu w zamachu na USS Cole, który spokojnie stał na przyjacielskich wodach Jemenu. Ba! W kwietniu 2000 roku jemeński minister spraw wewnętrznych Hussein Arab wydał  al-Nashiri’emu list, w którym rozkazywał wszystkim jemeńskim urzędnikom, by nie zatrzymywali, ani nie przeszukiwali al-Nashiri’ego, ani żadnego z jego trzech ochroniarzy. Co więcej, w liście jasno pisało: „wszystkie służby bezpieczeństwa poinformowano by współpracowały z nim i ułatwiały jego misję”. Donosiła o tym choćby agencja Associated Press 25 sierpnia 2004 roku, kiedy list ten ujrzał światło dzienne. Amerykanie kochają takich sojuszników! 20 maja 2001 roku United Press International informował, że sukces zamachu na USS Cole leżał w „udziale ‘najwyższych stopni’ jemeńskiego rządu prezydenta Ali Abdallaha Saleha”.

Jemen, to kolejne obok Pakistanu i Arabii Saudyjskiej państwo, w którym USA zamawia terroryzm. USS Cole stał w Adenie w ramach sojuszu, a wspomagający na życzenie USA terroryzm Jemen nie został wciągnięty na terrorystyczną „oś zła”.

1. Fahad al-Quso. Khaled Fazaa/AFP/Getty Images. 2. Jamal Badawi. Rewards for Justice. 3. Hussein Arab. Al-bab. 4. Fahad al-Quso. FBI. (viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

Śmierć 17 żołnierzy niczego w tej sprawie nie zmieniła. Gdy niewtajemniczonym agentom FBI udaje się przesłuchiwać Fahada al-Quso, do pokoju wchodzi jemeński pułkownik i całuje Fahada w obydwa policzki. Jak ujawnił 4 maja 2008 roku Washington Post, stojący za zamachem na USS Cole Abd al-Rahim al-Nashiri był zaraz po zamachu chroniony przez władze Jemenu. „Wiedzieliśmy gdzie był, ale nie mogliśmy go aresztować” – mówił cytowany przez Washington Post jemeński oficjel.

W listopadzie 2000 roku niewtajemniczeni chcieli przesłuchać Jamal al-Badawi’ego i Fahada al-Quso w sprawie ich związku z bin Attashemi atakiem na USS Cole. Władze Jemenu odmówiły wydania tych terrorystów motywując to ich… przysięgą na Koran, iż są niewinni!

Niewtajemniczonych agentów szlak trafiał, ale nie mogli zwrócić się przeciw Jemenowi – sojusznikowi USA! A USA? Te również chroniło terrorystów, którzy de facto dla USA pracowali (niekoniecznie o tym wiedząc).

John O’Neill; Uczciwy agent Ali Soufan w Afganistanie krótko po 9/11; Barbara Bodine.http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Głównym śledczym z ramienia FBI został jeden z największych ekspertów od terroryzmu, niewtajemniczony i uczciwy agent John O’Neill. Ten sam, który trafił na saudyjski wątek w sprawie zamachów na ambasady i wreszcie ten sam, który ze względu na to, że rząd blokował jego śledztwo w sprawie Alkaidy i nie pozwolił mu dojść do prawdy (bo wiadomo, jaka ona jest), odszedł z FBI by w genialny sposób zostać zamordowany 11 września 2001 roku w WTC.

Już na początku śledztwa w sprawie USS Cole trafił na restrykcje i przeszkody ze strony ambasador USA w Jemenie, Barbary Bodine. Bodine za wszelką cenę chciała zniszczyć jego śledztwo i robiła wszystko, by prawda o ataku na USS Cole i prawda na temat Alkaidy nie ujrzały światła dziennego. Większość zespołu O’Neilla musiała pozostać w Niemczech, ponieważ zwyczajnie nie dostali zezwolenia na wejście do Jemenu, a na ich pracę silnie naciskała pani ambasador. Co więcej, pod koniec października Bodine osiągnęła kolejny sukces, ponieważ 50 śledczych O’Neilla musiało opuścić Jemen. Znacznie ogołocony team O’Neilla musiał wycofać się z Jemenu w czerwcu 2001 roku. O tej chorej sytuacji pisały m.in. New Yorker 14 stycznia 2002 roku, londyński Sunday Times 3 lutego 2002 roku czy znów New Yorker 10 lipca 2006 roku.

Przełożony O’Neilla, Barry Mawn powiedział, iż „stało się jasne, że [Bodine] zwyczajnie nienawidzi jego odwagi”. W rzeczywistości za nienawiścią stało chore wypełnianie obowiązków wobec zdrajców narodu z Pentagonu. Tym bardziej, iż niewtajemniczeni agenci mogli dorwać porywacza Almihdhara co popsułoby przygotowania do 9/11. Bodine prosiła Mawna, by ten odwołał O’Neilla, ale Mawn odmówił. Najwidoczniej on również był uczciwy, a w dziesiątym dniu śledztwa pochwalił O’Neilla i powiedział Barbarze Bodine, że jest „jedynym oszczercą” O’Neilla. Bodine najwidoczniej jeszcze lepiej chroniła terrorystów niż władze Jemenu!

Team O’Neilla mógł liczyć na prawdziwą pomoc CIA. Niewtajemniczeni agenci FBI pod koniec listopada 2000 roku prosili CIA o informacje w sprawie bin Attasha i jakiegoś spotkania Alkaidy w Azji Południowowschodniej na początku 2000 roku. Dziś wiemy, że był to szczyt Alkaidy w Kuala Lumpur. CIA nie udzieliło FBI żadnych, nawet najmniejszych informacji. Centralna Agencja Wywiadowcza najwidoczniej za wszelką cenę nie mogła dopuścić do dojścia niewtajemniczonych do prawdy (czyli do siebie). Prośbę FBI do CIA skierował dyrektor tego biura, Louis Freeh.

Pod koniec października uczciwy agent FBI Ali Soufan przesłuchał Fahada al-Quso. Gdy na początku grudnia Bodine osiągnęła kolejny sukces, a większość uczciwych agentów musiała upuścić Jemen, Soufan prosi CIA o informacje na temat bin Attasha. „Patrioci” z Langley kolejny raz odmawiają przekazania nawet najmniejszych informacji na temat bin Attasha czy szczytu w Malezji.

Wtajemniczone CIA 3 stycznia 2001 roku przekazuje wtajemniczonym władzom Jemenu zdjęcia Khalida Almihdhara, Nawafa Alhazmi’ego i Fahada al-Quso. Niewtajemniczeni śledczy FBI dostają te zdjęcia dopiero 11 czerwca 2001 roku, a jakakolwiek wymiana informacji to dopiero rzekomo koniec maja. Dlaczego CIA przez prawie pół roku okłamywała i ukrywała dane przed swoimi rodakami, podczas gdy bez problemu przekazała je zamoczonemu w terroryzmie Jemenowi? 5 stycznia Omar, informator CIA w Alkaidzie identyfikuje bin Attasha na zdjęciach ze spotkania w Malezji. Langley zostawia to dla siebie, kolejny raz ukrywając ważne informacje przed FBI.

CIA doskonale wiedziała o roli bin Attasha, Almihdhara i Alhazmi’ego, lecz nie dość że ukrywała to przed FBI, to za wszelką cenę nie chciała umieścić ich na specjalnej liście. Dlaczego CIA ich chroniła? Zwróciła uwagę na to nawet Komisja 9/11, a o całej sprawie informowały CNN 4 czerwca 2002 roku i Los Angeles Times 22 września 2002 roku. Gdyby znaleźli się oni na liście, a CIA współpracowałaby z FBI, to przykrywkę dla 9/11 szlak by trafił.

W kwietniu 2001 roku Ali Soufan kolejny raz prosi CIA o jakąkolwiek informacje, a do prośby dołącza zdjęcie bin Attasha. Chyba nie muszę mówić, że CIA kolejny raz wszystko przed nim ukryło.

Drobna wymiana informacji miała mieć miejsce rzekomo 29 maja, aczkolwiek wiemy, iż w czasie przekazania FBI przez CIA wspominanych zdjęć, CIA dalej ukrywało wiele ważnych informacji, dotyczących choćby samych tych zdjęć. Prawdopodobnie przekazanie zdjęć miało na celu przeszpiegowanie przez CIA stanu wiedzy ich kolegów z FBI.

13 czerwca przyszły porywacz Khalid Almihdhar, uczestnik spotkania Alkaidy w Malezji, uczestnik zamachu na USS Cole, podmiot zainteresowania (i opieki) CIA oraz podmiot śledztwa FBI łatwo otrzymuje… amerykańską wizę wielokrotnego użytku.

Cztery dni później oficjalnie z powodów bezpieczeństwa wszyscy agenci FBI muszą opuścić Jemen i wrócić do USA.

W lipcu CIA odrzuca trzecią prośbę Soufana w sprawie spotkania Alkaidy w Południowowschodniej Azji. „FBI prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 17 amerykańskich marynarzy – pisał Lawrence Wright – I proszą CIA o informacje, które rozwiązałyby sprawę. A CIA odmawia, zasadniczo blokując wymiar sprawiedliwości.”

W sierpniu 2001 roku były agent CIA Robert Baer dostaje cynk z Zatoki Perskiej o zbliżającej się „spektakularnej operacji terrorystycznej”. Dostaje również listę 600 członków Alkaidy w Arabii Saudyjskiej i Jemenie, dowody na finansowanie zamachu na USS Cole przez saudyjską rodzinę królewską, oraz na ukrywanie ważnych informacji w sprawie zamachu przez rząd Jemenu. Baer udaje się z listą i dowodami do CIA. A co robi z tym CIA? Tego chyba nie trudno odgadnąć – nie robi zupełnie nic i nie podejmuje żadnych, jakichkolwiek działań. Baera musiał szlag trafiać, ale poinformował o tym cały świat. 12 stycznia 2002 roku pisał o tym Financial Times.

Również w sierpniu agentka FBI Dina Corsi (nie z zespołu O’Neilla) dowiaduje się o udziale bin Attasha na szczycie w Malezji. Później dowiaduje się również, że inny uczestnik spotkania, Khalid Almihdhar znajduje się w USA. 23 sierpnia pisała o jego udziale w USS Cole Tomowi Wilshire’owi z CIA, oraz poinformowała go, że Almihdhar będzie podmiotem śledztwa wywiadowczego. Craig Donnachie z FBI uważa, że powinno być to śledztwo kryminalne.

Dzień wcześniej, w dniu, w którym John O’Neill odchodzi z FBI, agenci FBI wracają do Jemenu. O’Neill miał powiedzieć, że „Główną przeszkodą w prowadzeniu dochodzeń dotyczących islamskich terrorystów, były interesy amerykańskich korporacji naftowych”.

W dniach 27 – 28 sierpnia NSA przekazuje FBI ważne informacje na temat Khalida Almihdhara i Nawafa Alhazmi’ego. Informacje pozostają na wyższych szczeblach FBI i pozostają nieznane śledczym w sprawie USS Cole. Dlaczego? Czyżby w tych dniach nikt nie śmiał przeszkadzać Almihdharowi i Alhazmi’emu. W tym czasie znany jest udział Almihdhara w USS Cole z innych źródeł, jak i to, że mieszka w USA. I nikt go nie chce szukać.

28 sierpnia agent FBI Steve Bongardt zajmujący się USS Cole otrzymuje maila z informacjami na temat Almihdhara. Jak to!? Przecież to mogło zagrozić całej operacji! Dlatego też Bongardt otrzymuje od Dini Corsi nakaz… usunięcia tego maila, ponieważ miał on trafić do niego przez pomyłkę! Niewtajemniczonego Bongardta szlak trafiał, iż Almihdhar spokojnie mieszka w USA. Bongardt staje się kolejnym agentem wzywającym bez skutku, by Almihdhara objęło śledztwo kryminalne. Mimo to zamiast tego, tego dnia Almihdhar zostaje objęty śledztwem wywiadowczym.

30 sierpnia CIA przekazuje FBI informacje na temat Almihdhara i Alhazmi’ego. Podobnie jak z danymi z NSA, informacje te pozostają niedostępne dla śledczych w sprawie USS Cole.

11 września chroniony przez CIA i wtajemniczonych w FBI Almihdhar i dwóch innych porywaczy oficjalnie giną na pokładach porwanych czterech samolotów. A naprawdę?

Tego samego dnia O’Neill w genialny sposób zostaje zamordowany w WTC.

Płonący tankowiec Limburg. NAVSEA via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

CIA, Jemen i niektórzy ludzie z FBI chronili siatkę z USS Cole. Zazwyczaj takie siatki niszczy się wtedy, gdy zrobią swoje. Część tej siatki miała jeszcze do odegrania przykrywkę w operacji 9/11, a niektórzy dokonali podobnego do USS Cole ataku na francuski tankowiec Limburg w Zatoce Adeńskiej 6 października 2002 roku. Zginął wtedy jeden człowiek, a 90,000 baryłek roby wylało się do morza. Zaplanowaniem tego zamachu zajął się Abd al-Rahim al-Nashiri, który wcześniej zajmował się planem USS Cole. Ten biedak prawdopodobnie myślał, że walczy dla jakiejś sprawy. Tak czy owak skończył w Guantanamo, zatem tortury tak zmieliły mu umysł, że niczego nie możemy być pewni, a na pewno nie możemy polegać na jego zeznaniach.

W 2006 roku jeden z zamachów Alkaidy w Jemenie miał miejsce na kilka dni przed wyborami i pomógł prezydentowi Salehowi w utrzymaniu się przy władzy.

3 lutego 2006 roku 23 członków Alkaidy zwiało z więzienia w stolicy Jemenu, Sanie. Wśród uciekinierów był Jamal al-Badawi, ważna postać zamachu na USS Cole. Więzienie mieściło się w budynku PSO [Political Security Organization], jemeńskiego odpowiednika FBI. Już parę dni po zamachu miał miejsce wyciek z ambasady USA: „Jedna rzecz jest pewna: ludzie PSO musieli być w to zamieszani”. „Prywatnie amerykańscy oficjele mówią, że konspiratorzy muszą mieć poważną – prawdopodobnie wysokiego szczebla – pomoc PSO – pisał Newsweek 13 lutego 2006 roku – głowa PSO, Ali Mutahar al-Qamish, jest podejrzany zdaniem dwóch amerykańskich oficjeli.

W 2004 roku dla uspokojenia opinii publicznej Fahad al-Quso dostaje 10 lat wiezienia w Jemenie. Gdy ślepi ludzie zapomnieli, al-Quso od tak wychodzi na wolność w maju 2007 roku.

Jamal al-Badawi 17 października 2007 roku sam oddał się jemeńskim władzom. Początkowo chcieli mu zwrócić wolność, ale 29 października 2007 roku pokazowo wsadzili go do wiezienia. Jest to tylko szopka, a al-Badawi co chwile wychodzi z wiezienia i do niego wraca – tak, jakby miał zezwolenie na wyjścia, o czym 4 maja 2008 roku pisał Washington Post.

Obecnie Jemen dalej jest sojusznikiem USA, nigdy nie był i nie będzie na jakiejkolwiek liście państw terrorystycznych oraz otrzymuje pomoc finansową z USA.

15 września 2006 roku jemeńskie władze „udaremniają” zamach na instalacje naftowe w Marib i Hadramout. Atak miał miejsce na chwile przed wyborami prezydenckimi, wpływając na wynik wyborów. Prezydent Jemenu Ali Abdallah Saleh stwierdził, że w zamach zamieszani byli ochroniarze jego przeciwnika, o czym 1 marca 2008 roku pisał New York Times. Saleh wygrał te wybory. 4 maja 2008 roku Washington Post pisał, że wedle jemeńskiego urzędnika wywiad Jemenu związany jest z Alkaidą i dokonywał ataków na przeciwników politycznych.

Jamal al-Badawi. Associated Press / Muhammed Al Qadhi; Prezydent Jemenu Ali Abdullah Saleh. Helene C. Stikkel / Defense Department;http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Jemen to jedne z lepszych narzędzi terroru w rękach Pentagonu. Już w latach 1980 – 1990 Sheikh Mohammed Ali Hassan al-Moayad doradzał Osamie – agentowi CIA walczącemu z sowietami – w sprawach duchowych. Wielu Jemeńczyków, jak Abdul Mejid al-Zindani czy brat prezydenta Ali Mohsen al-Ahmar, rekrutowało mudżahedinów w samym Jemenie.

Treningi islamskich bojowników w Jemenie były wspierane przez CIA, o czym w swojej autobiografii z 2004 roku pisał agent CIA Billy Waugh: „Pracowałem tam z tymi członkami Alkaidy”.

Na początku lat 90’ w Jemenie toczyła się wojna domowa, między religijną północą i komunistycznym południem. Jemen Północny był wspomagany przez dwie siły – Stany Zjednoczone i Osamę bin Ladena. Wojna zakończyła się w 1994 roku, kiedy zwycięskie wojska północy zdobyły południe.

W latach 1993-1994 Osama bin Laden przesłał na pomoc Jemenowi Północnemu ogromną liczbę mudżahedinów z Afganistanu, którzy po zakończeniu wojny osiedlili się tam z błogosławieństwem rządu. Na krótko przed wojną brat prezydenta północy Ali Abdallaha Saleha, Ali Mohsen al-Ahmar otrzymał od Osamy 20 milionów USD na pomoc w osiedlaniu się mudżahedinów. Jemen dzięki temu stał się ogromną bazą Alkaidy, a od maja 1996 roku używany był jako jedno z głównych centr komunikacyjnych Alkaidy.

Wedle raportu włoskiego wywiadu kolejna organizacja, Islamski Jihad otrzymywała logistyczne i wywiadowcze wsparcie od PSO. Jej przywódca Ayman al-Zawahiri często przebywał w Jemenie. Pisał o tym Wall Street Journal z 20 grudnia 2002 roku.

29 grudnia 1992 roku Tariq Nasr al-Fadhli i Jamal al-Nahdi przeprowadzają zamach bombowe na hotele Movenpick i Gold Mohur w Adenie, zabijając dwie osoby. Al-Fadhli’ego aresztowano, po czym natychmiast wypuszczono. Ba! Po wypuszczeniu na wolność został… doradcą prezydenta, a jego córka poślubiła generała Ali Muhsina al-Ahmara, członka rodziny prezydenta. Al-Nahdi był za to biznesmenem i członkiem partii rządzącej.

W 1998 roku naiwny członek Alkaidy, Ahmed Nasrallah zwrócił się do rządu, przekazując mu informacje na temat baz Alkaidy w Jemenie oraz położenia al-Zawahiri’ego. Co więcej, proponuje by został szpiegiem rządu i szpiegował Alkaidę w Afganistanie lub bojowników w Jemenie. W odpowiedzi na to dwóch agentów PSO oddaje go w ręce Alkaidy. 20 grudnia 2002 roku pisał o tym Wall Street Journal.

Wielu agentów PSO pomagało terrorystom. Szef jednej z sekcji PSO, Abdulsalam Ali Abdulrahman podrabiał wizy strefy Schengen i dostarczał przeróżne sfałszowane dokumenty członkom Alkaidy podróżującym do Europy. Abdulrahman był również uczestnikiem szczytu Alkaidy niedaleko Bolonii 12 sierpnia 2000 roku.

W okresie od 30 grudnia 1998 roku do 31 października 1999 roku na czele Islamskiej Armii Adenu Hetam bin Farid, który zastał później aresztowany i skazany na 7 lat więzienia. Najwidoczniej czymś podpadł, ale na rozprawie twierdził, że był informatorem policji.

17 października 1999 roku władze rzekomo wykonały karę śmierci na wcześniejszym szefie IAA, Zeinie al-Abidine Almihdharze. W rzeczywistości wielu ludzi uważało, że była to szopka. „Egzekucja wywołałaby wojnę domową. (…) Przywódcy plemienni wiedzą, że on żyje i został przekupiony by namówić ich zwolenników, by nie wznosili rebelii.” – pisał wtedy jemeński dziennikarz Bashraheel Bashraheel. Almihdhar mógł być członkiem rodziny tego Almihdhara, „porywacza 9/11”. Jego sfałszowana śmierć i ukrycie mogły być elementem szopki 9/11.

Po zamachu 9/11 prezydent Jemenu Ali Abdallah Saleh dogadał się z terrorystami, wypuszczając wielu z więzień pod warunkiem, że zaprzestaną dokonywania ataków na terytorium Jemenu. Dla większości z nich przekaz był jasny: ‘zwracamy wam wolność. Nie atakujcie Jemenu, ale za granicą rób ta co chce ta’.

Jaber Elbaneh w sądzie 23 lutego 2008 roku. Associated Press / Mohammed al-Qadhi;Khalil Deek. Tawfiq Deek. http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

We wrześniu 2006 roku Jemeńczycy szopkowato aresztują imama „porywaczy” Anwara Al Aulaqi’ego. Ponad rok później od tak go wypuszczają na wolność.

23 lutego 2008 roku poszukiwany przez USA Jaber Elbaneh pojawia się w jemeńskim sądzie. Mimo tego, że wyznaczono za niego 5 milionów USD, ten bliski sojusznik USA nie aresztuje go. Elbaneh. Uczestnik szopki 9/11, zamachu na Limburg i zamachu z września 2006 roku spokojnie pojawia się w sądzie po czym z niego wychodzi wolno stąpając po jemeńskiej ziemi. Elbaneh wcześniej „zwiał” z więzienia, ale najwidoczniej prezydent zapewnił mu ochronę.

Zamachy na USS Cole i USS The Sullivans miały być elementem szerszej akcji związanej z nowym millenium. 5 grudnia 1999 roku Jordańczycy rozbijają grupę ludzi planujących wysadzić Radisson Hotel w Ammanie. Wśród czołowych członków grupy był amerykański obywatel Khalid Deek, który mógł być jordańskim agentem. 11 grudnia złapano go w Pakistanie i przesłano do Jordanii, gdzie nawet nie wszczęto rozprawy, a w maju 2001 roku wypuszczono go. Wypuszczenie Deeka zostało wymuszone na Jordańczykach przez… amerykańskich oficjeli. Jest to tym bardziej obrzydliwe, iż Deek miał być zamieszany w planowanie zamachu na lotnisko w Los Angeles 31 grudnia 1999 roku. Wtajemniczeni musieli wiedzieć o zamachu, ale w doprowadzeniu go do skutku przeszkodzili niewtajemniczeni. Oficjalne władze USA nawet nie drgnęły palcem po wypuszczeniu Deeka na wolność, przyklaskując tym samym Jordańczykom. Następnie Deek trafia do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie po krótkim areszcie znów cieszy się wolnością. Parę dni później Deek zjawia się pod amerykańską ambasadą w Pakistanie i choć nie jest wpuszczony, rozmawia z Amerykanami przez interkom. Oficjalnie rozmawiać miał na temat możliwości zamieszkania jego rodziny w USA. Amerykanie wiedzieli, że jest terrorystą, dlatego powinni wpuścić go i aresztować. Dlaczego tego nie zrobili? O sprawie Deeka informowały przede wszystkim gazety z rejonu Los Angeles, jak Orange County Register 12 września 2005 roku czy Orange County Weekly 31 maja 2001 roku i 15 czerwca 2006 roku.

Kolejnym człowiekiem zamieszanym w atak na Radisson Hotel był amerykański informator Luai Sakra. Innym zamieszanym był Abu Mussab al-Zarqawi, którego Jordańczycy aresztowali i wypuścili w 2001 roku.

Zamach na hotel zbadali również amerykańscy agenci CIA. Musieli być wtajemniczeni, ponieważ starali się nie zrobić niczego i jak najbardziej ułatwiać pracę terrorystom. Agenci FBI badający raporty CIA w tej sprawie stwierdzili, że raporty te były strasznie słabe i marne, a uczciwy agent FBI Ali Soufan znalazł w siedzibie ammańskiej stacji CIA  skrzynię dowodów w tej sprawie dostarczoną przez jordański wywiad. Skrzynia sobie stała i stała, a poza Soufanem nikt z nią nic nie zrobił. Najwidoczniej agenci CIA doskonale wiedzieli, co się w niej może znajdować. 10 lipca 2006 roku pisał o tym New Yorker.

4 maja 2008 roku Washington Post pisząc o tym zamachu doniósł, że rodziny zabitych żołnierzy bezskutecznie próbują spotkać się z prezydentem Bushem. Washington Post cytował ojca jednego z zabitych, Johna P. Clodtfeltera Juniora: „Stanowczo powiedziałem, że on nie chciał się z nami spotkać. (…) Przepraszam, ale to wygląda, jakby życie amerykańskich żołnierzy nie były ważne”.

Kiedy wreszcie zrozumiesz, że życie człowieka nie znaczy zupełnie nic?

Źródło: [Utajnione]

Casablanca 2003 i Madryt 3/11 2004.

24 marca 2016 autor: INF1N1TY

topCasablanca 2003 i Madryt 3/11 2004.

Drodzy Hiszpanie! Nim rozpiszę się na temat tego zamachu chciałbym powiedzieć Wam, że jesteście inteligentnym narodem. I, choć jak Polacy czy Amerykanie macie krótką pamięć, nie daliście się ogłupić dywagacjom rządu, nie popadliście w antyterrorystyczną orgię, zachowując zdrowy rozsądek w ciężkich dla Was chwilach. Udało się Wam pokrzyżować plany rzeczywistych sprawców tego zamachu, co w dobie ostrej manipulacji wymaga Myślenia przez duże M. Idąc do urn zapomnieliście o paru ważnych sprawach sprzed lat, aczkolwiek odrzuciliście agresywnych sprawców i nie daliście się wykiwać.

Jak było z samym zamachem?

Zniszczone pociągi. Rafa Roa/ Cover/ Corbis viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

11 marca 2004 roku, dokładnie 911 dni po ludobójstwie 9/11 i trzy dni przed wyborami w Hiszpanii, cztery madryckie pociągi zostają rozerwane 10 ładunkami wybuchowymi. 3 z 13 ładunków okazują się niewypałami. W zamachu nazwanym 3/11 ginie 191 ludzi, a ponad 1800 zostaje rannych. Ładunki zostały odpalone zdalnie za pomocą telefonów komórkowych. Ich mechanizm był zaskakująco podobny do bomb użytych w zamachu 7/7 w Londynie.

http://judicial-inc.biz/Madrid.htm

Eksplozje mają miejsce między 7:37 a 7:40. Pierwszym celem jest pociąg 21431 na stacji Atocha. Pierwsza bomba wybucha o 7:37, pozostałe dwie z czterosekundowym odstępem o 7:38.

Drugi zaatakowany pociąg to 21435, który eksploduje na stacji El Pozo del Tío Raimundo. Obydwie bomby wybuchają o 7:38.

Trzeci cel to pociąg 21713 na stacji Santa Eugenia. Wybucha w nim jedna bomba o 7:38.

800 metrów od Atocha, na Calle Tellez wybucha kolejny pociąg, nr 17305. Cztery bomby wybuchają w różnych wagonach o 7:39.

Śledczy szybko natrafiają na wątek Alkaidy, aczkolwiek władze za wszelką cenę oskarżają ETA walczącą o niepodległość dla Basków.

The Casa de Spain zaatakowana w zamachu w Casablance. AP viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Ludzie, którzy oficjalnie dokonali tego zamachu, byli związani również z zamachem terrorystycznym w Casablance w Maroko. 16 maja 2003 roku 12 zamachowców (oficjalnie) samobójców wysadza się w pięciu ważnych miejscach jak The Casa de Spain (zapowiedź ataków w Madrycie) i w Żydowskim Centrum Kulturalnym (Izraelu, w Palestynie rób ta co chce ta!). Włącznie z zamachowcami zginęło 45 osób.

Wielu terrorystów biorących udział w obydwu zamachach związanych było z rządem i agenturą. Już 10 października 2000 roku 5-ciu członków Alkaidy, Said Berraj, Amer el-Azizi, Mohamed Haddad, Lahcen Ikassrien i Salahedin Benyaich zostaje aresztowanych w Turcji. Cała piątka od razu zostaje wypuszczona, a w przyszłości trzech pierwszych bierze udział w zamachu na madryckie pociągi, a ostatni w zamachu w Casablance. Zamachowiec z 3/11, Said Berraj był informatorem hiszpańskiego wywiadu, a w 2003 roku regularnie spotykał się z hiszpańskimi agentami, gdzie musiał odbierać istotne polecenia i instrukcje. Również Haddad był agentem, a po zamachu mimo silnych dowodów po prostu nie chciano go aresztować.

W czerwcu 2001 roku francuski sędzia Jean-Louis Bruguiere ostrzega hiszpański rząd przed mieszkającym w Madrycie Marokańczykiem o imieniu Jamal Zougam. Bruguiere poleca by go aresztowali, a Hiszpanie sami łączą go z Barakatem Yarkasem, liderem hiszpańskiej Alkaidy. Mimo tego, Zougam pozostaje na wolności. Nawet po aresztowaniu Yarkasa 13 listopada 2001 roku, Zougam dalej cieszył się spokojem i wolnością. Widocznie miał coś do zrobienia. A propos Yarkasa – jego komórka związana była z bandą zboczeńców i alkoholików zwanych porywaczami 9/11.

Zougam był tylko jednym z wielu, którzy wtedy dziwnie pozostali na wolności. Można tu wspomnieć choćby o człowieku imieniem Moutaz Almallah, który już od 1995 roku związany był z Yarkasem. Almallah przyjaźnił się z pewnym oficerem policji, od którego w 1995 roku kupił mieszkanie. Tak się składa, iż ten oficer policji swego czasu było ochroniarzem sędziego Baltasara Garzona, który z ramienia władz zajmował się Alkaidą i który to właśnie wydał nakaz aresztowania tylko Yarkasa.

Garzon sam w sobie jest czysty. Między 1983 a 1987 rokiem rząd Hiszpanii dokonał kilkunastu zamachów terrorystycznych na cele rzekomo związane z ETA. Jak rzadko się zdarza, sprawa trafiła do sądu i poprowadził ją właśnie Baltasar Garzon. Skazał nawet ministra spraw wewnętrznych.

W 1998 roku Garzon wydał list gończy za puppetem CIA – Augusto Pinochetem. Niestety jego pozew został zablokowany przez Brytyjczyków. W 2001 roku żądał zniesienia immunitetu Silvio Berlusconiego, ale to z kolei zostało zablokowane przez Radę Europy.

W kwietniu 2009 roku rozpoczął śledztwo przeciw tzw. szóstce Busha odpowiedzialnej za tortury w Guantanamo. Wśród członków szóstki są tacy skrajni ekstremiści, jak były prokurator generalny Alberto Gonzales czy oficjel departamentu sprawiedliwości John Yoo.

1. Jamal Zougam. El Mundo. 2. Said Berraj. Spanish Interior Ministry. 3. Mohamed Haddad. 4. Baltasar Garzon. Associated Press. (viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

Wróćmy do zamachu, a dokładniej do wspomnianego Amera el-Azizi. El-Azizi – który razem z informatorami został wypuszczony z tureckiego więzienia, a potem uczestniczył w szopce 9/11 – został ostrzeżony przed rajdem policji przez… hiszpański wywiad CESID (Centro Superior de Información de la Defensa, później zmienili nazwę na Centro Nacional de Inteligencia, CNI). Głowa hiszpańskiej policji Jose Manuel Sanchez Fornet powiedział, że agenci CESID pomogli El-Azizi’emu oraz ujawnił, iż posiada nagranie prezentujące dwóch agentów CESID przychodzących do El-Azizi’ego. Było o tym dość głośno, a pisał o tym choćby hiszpański El Mundo 29 kwietnia 2004 roku. El-Azizi w lipcu 2001 roku pomagał szefowi porywaczy Mohamedowi Atcie, a później odegrał ważną rolę w zamachu na madryckie pociągi.

Aresztować należało również jednego z pomysłodawców zamachu, człowieka o imieniu Serhane Abdelmajid Fakhet, który najprawdopodobniej był rządowym informatorem. Władze aresztowały wtedy Saida Chedadi’ego (łał!), po czym szybko go wypuściły.

Fakheta inwigilowano w 2002 roku. Tłumaczeniem jego rozmów zajmowała się Lina Kalaji z jednej z hiszpańskich agencji wywiadowczych, UCI. Lina ciągle ostrzegała swoich szefów przed Fakhetem. Mówiła, że “był bardzo niebezpiecznym człowiekiem i mógł przygotowywać jakąś gwałtowną akcję”. Im dłużej go podsłuchiwano tym jaśniejsze było, że coś się szykuje. Lina regularnie informowała o tym swoich mocodawców, którzy pewnego dnia od tak postanowili przerwać inwigilację Fakheta… W końcu nie wolno przeszkadzać swoim agentom.  O decyzji poinformował ją jej zwierzchnik Rafael Gome Menor, o czym pisało madryckie El Mundo 29 lipca 2005 roku. Lina była siostrą policjanta Aymana Maussili’ego Kalaji’ego, związanego z terrorystami z 3/11.

1. Said Chedadi. Agence France-Presse. 2. Allekema Lamari. Spanish Interior Ministry. 3. Serhane Abdelmajid Fakhet. Spanish Interior Ministry. 4. Maussili Kalaji. El Mundo. (via via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

Kolejnym z trzech pomysłodawców zamachu był Allekema Lamari, nazwany przez prasę „emirem” tego ataku. Lamari od 2002 roku do samego zamachu otoczony był przez rządowych informatorów z CNI, jak Abdelkader Farssaoui (alias Cartagena), Smail Latrech, czy Rabia Gaya. Najbliższym mu informatorem był jednak Safwan Sabagh, z którym wiele przebywał od wyjścia z więzienia w 2002 roku. Sabagh podróżował razem z Lamarim, bywali w tych samych miastach w tym samym czasie, a jakby było tego mało, Sabagh przedstawił mu kolejnego informatora CNI Mohameda Afalaha, który stał się kierowcą i ochroniarzem Lamari’ego. Sabagh był jednak najbliżej Lamariego i towarzyszył mu na spotkaniu z Fakhetem. 8 marca 2004 roku Lamari powiedział Sabaghowi, że niebawem zdarzy się coś wielkiego. Na temat Lamari’ego i bliskich mu informatorów pisało El Mundo 17 października 2005 roku i 15 stycznia 2007 roku.

Jedną z najważniejszych postaci, która demaskuje prawdę na temat tego zamachu, był wspomniany informator Abdelkader Farssaoui. Był on również informatorem marokańskiego rządu.

Na co dzień imam meczetu w Villaverde obok Madrytu, pracę informatora rozpoczął pod koniec 2001 roku. Farssaoui wygląda na zwykłego uczciwego (na tym świecie to prawdziwa rzadkość) informatora, a w październiku 2003 roku ostrzegał władze przed odwiedzającym jego meczet Fakhetem. Farssaoui twierdził, że Fakhet „szuka męczenników”, co po wcześniejszych informacjach od Liny Kalaji powinno stać się motorem aresztowania Fakheta. Innymi osobami, którymi zajmował się Farssaoui byli szwagier Fakheta, Mustafa Maymouni, Said Berraj, Mohammed Larbi ben Sellam i Rabei Osman Sayed Ahmed. Każdy z nich brał udział w zamachu z 11 marca. Maymouni zajmował się również zamachem w Maroko. Farssaoui w 2003 roku informował swoich mocodawców o planowanych atakach w Maroku i Hiszpanii, jednak nikt z tej paczki nie został aresztowany przed zamachem. Wiosną 2003 roku terroryści 3/11 spotykali się często w domu Farssaoui’ego i omawiali swoje plany. Farssaoui zaproponował władzom, by nagrywać te spotkania, lecz agenci oficjalnie dowodzący Farssaoui’em odmówili! 13 lutego 2003 roku pisał o tym madrycki El Mundo.

Jak pisałem, w październiku 2003 roku poinformował władzę o tym, że Fakhet poszukuje męczenników. Fakhet mówił o tym otwarcie na spotkaniu terrorystów, na którym jasno i wyraźnie głosił, iż męczennicy potrzebni są do akcji w Madrycie. Nie mówił dokładnie co ma na myśli, aczkolwiek każdy z uczestniczących zadeklarował swoją gotowość na męczeńską śmierć. Farssaoui dla swojego bezpieczeństwa również zadeklarował gotowość na śmierć, ale już drugiego dnia informuje o wszystkich władze. Te, dowiedziawszy się, że Fakhet poszukuje męczenników, iż wszyscy są gotowi na męczeńską śmierć, i że coś szykują się w Madrycie wydają Farssaoui’owi rozkaz zaprzestania inwigilowania ich i opuszczenia Madrytu! Tak, Farssaoui po przekazaniu najgorętszych informacji w czasie, w którym był potrzebny i mógł doprowadzić do powstrzymania terrorystów, zostaje wycofany. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że działo się to po zamachu w Casablance, w którym udział wzięła grupa Fakheta, o czym władze doskonale wiedziały. Zaraz po odsunięciu Farssaoui’a, Fakhet i cała reszta zaczęli omawiać szczegóły zamachu! Zdrajcy wiedzieli, że uczciwy Farssaoui nie ma prawa poznania tego, co się szykuje i musieli go wycofać. Zabronili mu również dzielenia się informacjami ze wspomnianym sędzią Garzonem zajmującym się wtedy Alkaidą. O sprawie Farssaoui’ego informowało kilkukrotnie El Mundo 18 października 2004 roku, 21 października 2004 roku, 7 marca 2007 roku, oraz hiszpańska ABC również 7 marca 2007 roku.

Farssaoui wbrew rozkazom szybko wraca do Madrytu, gdzie czeka na niego niespodzianka. Zauważa on Fakheta idącego ze wspomnianym informatorem Saidem Berrajem. Farssaoui postanawia ich śledzić i odkrywa, że spotykają się z dwoma oficerami UCIE, policyjnej komórki ds. terroryzmu. Fakt ten, ich działalność i udział w zamachu oraz ochrona Fakheta wskazują na to, że obydwoje byli agentami. Następnego dnia Farssaoui idzie do swoich oficerów prowadzących i wprost pyta ich, czy Fakhet jest informatorem. Ci uciekają od tego pytania i zostawiają je bez odpowiedzi.

Berraj, który swego czasu cudownie wyszedł z tureckiego więzienia, w 2003 roku regularnie spotykał się z rządowymi mocodawcami, a na dwa dni przed zamachem odleciał z Hiszpanii. 15 stycznia 2007 roku pisało o nim El Mundo.

Warto tu zatrzymać się na chwilę i powiedzieć kilka słów na temat tego, czym jest „informator”. Zasadniczo spoglądając na historię zamachów terrorystycznych wyróżniamy kilka rodzajów informatorów. Uczciwi i niewtajemniczeni informatorzy tacy jak Farssaoui na prawdę wierzą w to co robią i chcą powstrzymać terrorystów. Są oni rzadkim zjawiskiem i gdy zaczynają zagrażać spiskowi, zostają wycofani. Dalej mamy informatorów, którzy są swoistym łącznikiem miedzy terrorystami a rządem. Władze dzięki nim wiedzą co się dzieje, potrafią przez nich pomóc terrorystom oraz opracowywać strategię terroru. Są też i zwykli agenci, którzy działają dla władz, dokonują dla nich zamachów i manipulują innymi ludźmi wierzącymi w jihad. Kimś takim był najprawdopodobniej Fakhet.

Zamachowcy z 11 marca zamieszani byli w przeróżne zwykłe przestępstwa, lecz z jakichś powodów byli chronieni. W styczniu 2003 roku władze zauważyły, że grupa islamskich ekstremistów skupiona wokół Barakata Yarkasa fałszuje paszporty oraz kradnie samochody, by sprzedawać je w Maroko. Wielu z nich, jak związany z Fakhetem Jamal Ahmidan, zajmowało się handlem narkotykami. W grudniu 2003 roku Ahmidan postrzelił swojego klienta nie chcącego płacić za narkotyki, a przed zamachem sprzedawał haszysz i ecstasy na Majorce. Hiszpanie wiedzieli, że ludzie ci to przestępcy, aczkolwiek zawsze kończyło się na drobnym zebraniu dowodów i zakończeniu sprawy.

12 lutego żona Mouhannada Almallaha informuje hiszpańską policje o tym, że jej mąż, jego brat Moutaz Almallah, Fakhet i Mustapha Maymouni zamierzają wysadzić wieże Torres Kio w Madrycie. Żona Almallaha już wcześniej ostrzegła policję, mówiąc im 4 stycznia, iż w jej domu spotykają się ekstremiści. Choć słuchający ją policjanci poważnie traktują jej słowa, nikt nie trafia do aresztu.

1. Jamal Ahmidan. Spanish Interior Ministry. 2. Emilio Suarez Trashorras. Agence France-Presse / Getty Images.  3. Antonio Toro. EFE. 4. Carmen Toro. Spanish Interior Ministry. (via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

W marcu 2003 roku informator Rafa Zouhier informuje władze, że Emilio Suarez Trashorras i Antonio Toro sprzedają ładunki wybuchowe z kopalni w Asturii. W raporcie dotyczącym Zouhiera wspominano o 150 kilogramach ładunków wybuchowych. Dwóch ludzi miało spytać się ich, jak zbudować bombę detonowaną przez telefon komórkowy. Jakby było tego wszystkiego mało, Trashorras, Toro i jego żona Carmen również byli rządowymi informatorami. Jednym z ich klientów był Jamal “El Chino” Ahmidan, który kupował dla terrorystów 3/11. Jamal wrócił do Hiszpanii w lipcu 2003 roku po tym, jak został wypuszczony z marokańskiego wiezienia. Był on zwykłym handlarzem narkotyków, a w wiezieniu siedział za morderstwo. Po powrocie nawiązał kontakt z siatką Fakheta i został swoistym łącznikiem między światem terrorystów 3/11 a światem handlu narkotykami.

Zouhier twierdzi, że informował o sprzedaży przełożonego znanego jako Victor, aczkolwiek ten zaprzecza, by dostał tę informację. Spotkania Trashorrasa, Zouhiera, Emilio i Carmen Toro, El Chino, Rachida Aglifa i Mohammeda Oulada Akchy trwają od września 2003 roku do lutego 2004 roku. Z całej siódemki tylko ostatnia trójka nie była informatorami.

Od 3 marca 2003 roku policja monitorowała dom Fakheta na ulicy Francisco Remiro w Madrycie, o czym 10 sierpnia 2008 roku pisał El Mundo. Policja zidentyfikowała 16 różnych ekstremistów odwiedzających Fakheta, w tym jego szwagra Mustapha Maymouni’ego. Nawet po tym, jak w Casablance miał miejsce zamach a Mustapha Maymouni siedział za to w marokańskim areszcie, policja nie aresztowała nikogo z odwiedzających Fakheta, o samym Fakhecie nawet nie wspominając. W końcu mieli jeszcze coś ważnego do zrobienia.

W kwietniu 2003 roku policja odkrywa istnienie terrorystycznej organizacji o nazwie Marokańska Islamska Grupa Bojowników (Moroccan Islamic Combatant Group, MICG). Na jej czele stał Amer el-Azizi, któremu swego czasu pomogli hiszpańscy agenci. Do grupy należeli m.in. Mustapha Maymouni, Driss Chebli, Serhane Abdelmajid Fakhet, oraz bracia Hassan i Mohammed Larbi ben Sellam. Policja informuje o tym sędziego Garzona. Po tym, jak grupa ta przeprowadziła zamach w Casablance, członek tej grupy Maymouni trafił do marokańskiego wiezienia. Po tym wydarzeniu Hiszpanie aresztowali tylko jednego człowieka tej grupy, Drissa Chebli’ego. Po pewnym czasie aresztowali również Abdelaziza Benyaicha, Hichama Temsamani’ego i Mustaphę Maymouniego. Resztę członków – tych, którzy mieli odegrać ważne rolę w 3/11 z Fakhetem na czele – świadomie pozostawili na wolności, chociaż należało i zwyczajnie trzeba było ich za to aresztować. Policjanci, którzy rozpracowali grupę, byli całkowicie zdziwieni pozostawaniem Fakheta na wolności.

Hiszpanie wiedzieli, że ci terroryści dokonali zamachu w Casablance. Wiedzieli, że mówili wcześniej o zamachach w Maroko i Hiszpanii, oraz o tym, że szukali męczenników, o czym mówił Farssaoui. Wiedzieli o planach zamachu na Torres Kio. Wiedzieli, że byli zamieszani w handel narkotykami i inne przestępstwa. W takich sytuacjach fakt, że pozostawali dalej na wolności jasno wskazywał na to, iż świadomie bądź nieświadomie byli na usługach rządu.

5 marca 2004 roku, na kilka dni przed zamachem, jeden z zamachowców Othman El Gnaoui odwiedza jeden z madryckich posterunków policji. El Gnaoui uczestniczył w zakupie ładunków wybuchowych i często rozmawiał telefonicznie z El Chino. Ich telefony były monitorowane przez policję i co przerażające, inwigilacja ta skończyła się dzień po zamachu, 12 marca!

Monstrualny udział w zamachu wzięli informatorzy. W 2006 roku madrycka El Mundo obliczyła, że z 40 ludzi biorących udział w zamachu, 34 było informatorami! Jednym z nich był Mohamed Haddad, który podkładał ładunki w pociągach. Był on zwyczajnym agentem, a po wykonaniu zadania przeniósł się do Maroko, gdzie żyje otwarcie i bezpiecznie. Hiszpanie nawet nie żądają przekazania go, co tylko potwierdza udział władz.

Gdzieś żyje również Amer el-Azizi, który na przełomie 2002 i 2003 roku rozmawiał z Fakhetem na temat tego zamachu. Amer, człowiek powiązany z Khalidem Sheikiem Mohammedem i dowódcą porywaczy Mohammedem Attą, otrzymał pomoc od hiszpańskiego wywiadu, by jakiś czas później zniknąć. Nie wiadomo, gdzie się znajduje.

Zapominając o dowodach wiodących ku hiszpańskim agencjom wywiadowczym widać wyraźnie, że za zamachem stali islamscy bojownicy. Hiszpańscy śledczy początkowo za zamach obwiniali baskijski ruch oporu Euzkadi Ta Azkatasuna (ETA), aczkolwiek jeszcze 11 marca skłonili się ku islamskim terrorystom. Jeszcze tego dnia na jednej z zaatakowanych stacji znaleźli biały van należący do terrorystów. Znaleźli w  nich taśmę z cytatami z Koranu, zapalniki oraz ładunki wybuchowe Goma-2. ETA nigdy nie używała takiego sprzętu. Co więcej, wywiad namierzył tego dnia rozmowy telefoniczne przywódców ETA, którzy byli zaskoczeni i zszokowani tym zamachem. Strategia ETA to ataki na polityków przy jak najmniejszych stratach cywilnych, przez co 3/11 zupełnie nie wpisuje się w ich taktykę.

Mimo tego 11 marca wieczorem, wbrew wszystkim dowodom i faktom, premier Hiszpanii Jose Maria Aznar jasno i wyraźnie obwinił za zamach ETA. Aznar wezwał do siebie przedstawicieli prasy i powiedział im, że „nie ma wątpliwości co do tego, kto stał za zamachem”, a winnym jest ETA. Dlaczego rząd za wszelką cenę chciał zrzucić winę na ETA? Czy zwyczajnie nie obchodziło ich, kto rzeczywiście stał za tym zamachem? A może to tylko potwierdza, że to rząd stał za tym zamachem i przeprowadził go za pomocą swoich ludzi, takich jak el-Azizi, Fakhet czy Berraj?

14 marca w Hiszpanii odbywały się wybory. 11 marca przeprowadzono akcję, za którą obwiniono ETA. Kosmicznym zbiegiem okoliczności Aznar na 12 marca zaplanował ataki na tę organizację. Aznar miał nadzieję, że wojna z ETA i nienawiść za zamach pomogą mu wygrać wybory. Po wyborach albo dalej obwiniano by ETA, albo przyznano by, że za zamachem stali islamscy terroryści, co pomogłoby w wojnie w Iraku. Tak czy owak Hiszpanie wykazali się mądrością i inteligencją, Aznar przegrał wybory, a Hiszpania wycofała wojsko z Iraku.

12 marca policja zaprzestaje monitorowania dwóch ludzi ściśle związanych z tym zamachem. Byli to Jamal “El Chino” Ahmidan i Othman El Gnaoui. Powód, dla którego akurat dzień po zamachu zaprzestaje się inwigilacji ludzi, którzy kupili ładunku wykorzystane w tym zamachu, oficjalnie pozostaje nieznany. Policja monitorowała ich od 2002 roku i fakt, że przerwali to akurat tego dnia po takich wydarzeniach potwierdza tylko, że zamachu dokonano z inspiracji, przy wiedzy i pomocy hiszpańskich władz.

L:Angel Acebes. Luis Magan / El Pais. P: Youssef Belhadj .http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Również 12 marca policja, przeszukując zniszczone pociągi, znajduje ładunki wybuchowe i detonator przerobiony z telefonu komórkowego. Badając pamięć tego telefonu policja szybko dochodzi do islamskiej siatki. Mimo tego minister spraw wewnętrznych Angel Acebes ponownie oskarża ETA, twierdząc nawet, że inne teorie co do zamachu są „trujące”.

Rozpoczęto wtedy akcję pozbywania się niewygodnych za dużo wiedzących pionków. Aresztowano Jamala Zougama i dwóch Marokańczyków. Co więcej, 13 marca informował o tym Acebes jednocześnie twierdząc, że to ETA stoi za zamachami. Wieczorem tego dnia wyszła kaseta na której Youssef Belhadj z Alkaidy twierdzi, że to jego organizacja stała za zamachem. Mimo to rząd dalej obwinia ETA.

14 marca mają miejsce wybory. Aznar przegrywa je, a do władzy dochodzi socjalista Zapatero i jego partia PSOE. I tutaj wyjaśnia się słaba pamięć Hiszpanów, którzy zapomnieli, dlaczego socjaliści wcześniej odeszli do władzy. W latach 1983 – 1987 w Hiszpanii działały Antyterrorystyczne Grupy Wyzwolenia (Grupos Antiterroristas de Liberación, GAL), które wbrew nazwie były typową organizacją terrorystyczną. GAL zostało stworzone przez rząd socjalistów do walki z Baskami. Organizacja dokonała wielu zamachów terrorystycznych, z czego wiele nie było skierowanych przeciw ETA. Jednym z przykładów działania GAL było porwanie i torturowanie  Rafaela i Endiki Lorenzo z… Komitetu Antyatomowego. Zbrodnia miała miejsce 26 maja 1984 roku.  Kolejna ofiara GAL to całkowicie niewinny tancerz Christian Olaskoaga zabity 18 listopada 1984 roku w Biriatou. Następną zbrodnią był atak na gospodę Trinkete w Ciboure w czerwcu 1985 roku, gdzie zabito Emile Weiss i Claude Doer, którzy nie mieli najmniejszych związków z ETA. 30 marca 1985 roku GAL zamordował dziennikarza Xabiera Galdeano w Saint-Jean-de-Luz. 5 lutego 1985 roku GAL dokonało zamachu bombowego przeciw Christian Casteigts w Bayonne. Ofiara nie miała najmniejszego związku z ETA. 31 sierpnia 1985 roku GAL zabiło Christiana Casteigtsa w Bayonne, również całkowicie niezwiązanego z organizacją Basków. 24 grudnia 1985 roku GAL ciężko raniło niezwiązanego z ETA Roberta Caplanne’go, który zmarł 6 stycznia następnego roku.

W końcu prawda o GAL wypłynęła na jaw i stała się powodem klęski PSOE w wyborach  1996 roku. Za GAL skazano wielu ludzi, w tym ministra spraw wewnętrznych José Barrionuevo; dyrektora ds. bezpieczeństwa państwowego Rafael Vera; sekretarza generalnego PSOE w Kraju Basków Ricardo García Damborenea; szefa Oddziałów Antyterrorystycznych Francisco Álvareza; szefa brygady wywiadowczej Bilbao Miguel Planchuelo; czy też podkomisarza policji José Amedo.

PSOE odeszła w wyniku zamachów i wróciła w wyniku zamachu. Oczywiście nie twierdzę tutaj, że PSOE brała udział w 3/11, aczkolwiek nie zdziwiło by mnie, gdyby socjaliści wiedzieli co się szykuje, przyzwolili na to, po czym sprytnie wykorzystali.

Powróćmy do zamachu. Od 11 marca do dnia wyborów premier Aznar usuwa wszystkie komputerowe nagrania w swoim biurze. Co takiego mogło się na nich znajdować?

Na długo po odejściu z urzędu, 29 listopada 2004 roku Aznar powiedział, że istnieją (totalnie wyssane z palca) dowody pokazujące związek miedzy ETA a islamskim terroryzmem.

16 marca żona Mouhannada Almallaha zwraca się do władz twierdząc, że jej mąż stał za zamachem. Twierdzi, że znał aresztowanego Zougama oraz że miał kontakty z El-Azizim, Fakhetem, El Chino i innymi terrorystami. Policja powinna od razu wszystkich aresztować. Mimo tego, nic nie robi, a ludzie ci dalej spokojnie żyją.

W dniach 18 do 26 marca policja przesłuchiwała dwóch informatorów, Trashorrasa i Zouhiera. 19 marca oficjalnie aresztowano Trashorrasa, który przekazuje wiele istotnych informacji na temat roli El Chino. Mimo to El Chino nie zostaje aresztowany i dalej mieszka spokojnie z rodziną w Hiszpanii. Trzeba za to przyznać, ze 21 marca przesłuchali jego kuzyna Hamida Ahmidana, a dopiero 26 marca od niechcenia przeszukali jego dom w Moracie.

19 marca gdy aresztowano Trashorrasa, Jamal ogląda to z żoną w telewizji. Kilka godzin później bez najmniejszych obawa idzie do straży obywatelskiej ze skargą, iż ktoś ukradł mu kilka kóz! El Chino musiał wiedzieć, że nic mu nie grozi.

Na miejscu zamachu wielu ludzi rozpoznało Marokańczyka Mohameda Haddada. Świadkowie widzieli go w towarzystwie innych zamachowców. Co więcej, Haddad był jednym z aresztowanych terrorystów, których cudownie zwolniono z tureckiego wiezienia. Haddada 18 marca aresztowała marokańska policja. Podobnie jak w Turcji, i tym razem szybko wrócił na wolność. Marokańczycy postanowili chronić go i zezwolili mu na spokojne życie w Maroko, jednakże dostał zakaz na wszelkie rozmowy z zachodnią prasą, władzami Hiszpanii etc. Pisała o tym El Mundo 14 września 2004 roku. Ta sama gazeta 1 sierpnia 2005 roku zastanawiała się nad tym, dlaczego Marokańczycy nie aresztowali go, skoro wielu ludzi bez większych dowodów wsadzili po zamachu w Casablance. Również Hiszpanie nie skazali go mimo jasnych związków z terrorystami. Haddad najprawdopodobniej jest marokańskim agentem, o czym 19 stycznia 2005 roku pisał El Mundo.

27 marca ktoś dzwoni do żony El Chino i do Othmana El Gnaoui. Telefon był z numeru 629247179. Z tego samego numeru trzy dni później zadzwoniono czterokrotnie do Abdelkadera Kounjaa, brata Abdennabi’ego. Policja oznajmiła sądowi, iż był to numer Ahmidana, aczkolwiek sąd w 2005 roku sprawdzi ten numer u operatora. Okazało się, że należy do policji. Do dziś nie wyjaśniono tych telefonów, ani nie wytłumaczono powodu tych połączeń. 23 lipca 2007 roku informował o tym El Mundo.

2 kwietnia o 11 rano znaleziono kolejne ładunki wybuchowe podłożone na torach kolejowych. Dzień później o 18:05 do nieudanego zamachu przyznał się Abu Dujan al-Afghani, który przyznał się również do ataku z 11 marca. Akurat w tym czasie miało miejsce ważne przedstawienie.

Wybuch w Leganes. AP via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Przyjrzyjmy się temu przedstawieniu z perspektywy wersji oficjalnej. Niedaleko Madrytu znajduje się miasto Leganes. W jednym z tamtejszym apartamentów znajdowali się najważniejsi uczestnicy 3/11, jak Fakhet czy El Chino. 3 kwietnia Farssaoui przekazał o tym informację policji, a jej specjalny oddział GEO otrzymał rozkaz przygotowywania się do szturmu na budynek. O drugiej po południu na miejsce przybyli agenci UCI. Gdy o piątej Abdelmajid Boucher wyszedł, aby wynieść śmieci, zauważył agentów w kamizelkach kuloodpornych. O dziwo udaje mu się uciec i ostrzec telefonicznie kolegów. Ci podobno mieli nawet zadzwonić do radykalnego imama Abu Qatady siedzącego w brytyjskim wiezieniu w sprawie popełnienia samobójstwa. W międzyczasie dochodzi do wymiany ognia między terrorystami a policją.

O 20:00 na miejsce przybywa jednostka GEO. Rejon zostaje ewakuowany, a dowódca GEO postanawia dokonać natychmiastowego ataku. Nie odbyły się żadne negocjacje.

O 21:30 Allekema Lamari, Serhane Abdelmajid Fakhet, Abdennabi Kounjaa, Arish Rifaat, Jamal “El Chino” Ahmidan i bracia Mohammed Oulad Akcha i Rachid Oulad Akcha oficjalnie wysadzają się. Inni uciekają w czasie strzelaniny. W czasie eksplozji ginie jeden agent GEO.

Tak wygląda historia szturmu z perspektywy oficjalnej. Policja chciała, by przed szturmem do terrorystów dołączył Farssaoui. Ten na szczęście odmówił, ponieważ jak później mówił, byłby „ósmym martwym człowiekiem”, o czym 7 marca 2007 roku informował Libertad Digital. Jego śmierć byłaby bardzo wygodna dla władz – podobnie jak śmierć powyższej siódemki. Czy w rzeczywistości zdetonowano ich, czy sami to zrobili – a może zdetonowano kogoś innego, a oni żyją gdzieś bezpiecznie – tego nie wiemy. Tak czy owak, pozbycie się ich było na pewno wygodniejsze niż stanie przed sądem i zeznawanie. Pozbyto się niewygodnych świadków, w tym Fakheta.

Po śmierci najważniejszych pionków 3/11 wyszły na jaw kolejne zaskakujące informacje. Wspominana Carmen Toro, żona Antonia i kompan Trashorrasa, miała numer telefonu Szefa Tedaxu, komórki do spraw ładunków wybuchowych straży obywatelskiej – Juana Jesusa Sancheza Manzano.

Z terrorystami związany był też pewien policjant, Maussili Kalaji. Za młodu był on członkiem Al Fatah i radzieckiego wywiadu. W latach 80’ zjawił się w Hiszpanii, gdzie został policjantem. Swego czasu udało mu się pracować jako ochroniarz Baltasara Garzona. W 1995 roku sprzedał apartament Moutazowi Almallahowi, ważnej postaci zamachu z 11 marca. Obydwoje pozostali w bliskim kontakcie, a mieszkanie stało się centrum planowania zamachu. Kolejnym jego przyjacielem był Barakat Yarkas, lider madryckiej Alakidy.

Jego siostra, pracowała w policji jako tłumacz telefonów islamskich terrorystów. Gdy zaczęła informować przełożonych o ekstremizmie Fakheta i jego planach przeprowadzenia jakiejś akcji, ci kazali przerwać inwigilację.

Jego była żona oficer policji Marisol Kalaji odegrała rolę w odkryciu vana terrorystów zawierającego kasetę z Koranem.

22 sierpnia 2005 roku El Mundo pisało, iż Maussili Kalaji odegrał bardzo ważną rolę w zamachu. Mimo tego, nigdy go nie aresztowano.

31 października 2007 roku zapadł wyrok w sprawie 3/11. Większość najważniejszych terrorystów albo już nie żyła, albo żyła bezpiecznie na wolności. W procesie skazano głównie pionków. Z 28 oskarżonych, 21 uznano za winnych. W ankiecie Sigma Dos dla El Mundo z 13 listopada 2007 roku 73% Hiszpanów żądało kontynuacji śledztwa.

Źródło: [Utajnione]

Atak na ambasady ’98.

24 marca 2016 autor: INF1N1TY

topAtak na ambasady ’98.

Na liście gończym wystawionym za Osamą przez FBI widnieje tylko jedno przestępstwo. FBI nie jest w stanie udowodnić, że to Osama stał za 9/11, nie jest też w stanie udowodnić, że to właśnie on stał za zamachem na USS Cole. Jedynym zamachem, za który FBI (wedle samej siebie!) jest w stanie oskarżyć Osamę, jest atak na amerykańskie ambasady w wschodniej Afryce 7 sierpnia 1998 roku. Wtedy o 10:35 Mohamed al-Owhali i niejaki Azzam dokonują rzezi wysadzając się w samochodzie pułapce obok amerykańskiej ambasady w stolicy Kenii, Nairobi. Zginęło 213 osób w tym 12 Amerykanów, a ponad 4500 osób zostało rannych. Pomagał im Mohamed al-Owhali, który pozostając ranny uciekł. Cztery minuty później Hamden Khalif Allah Awad wysadza się obok kolejnej ambasady USA, tym razem w tanzańskim Dar es Salaam. 11 osób ginie, a 85 zostaje rannych. Małe straty w Dar es Salaam powodowane były tym, iż tego dnia było tam święto narodowe, a ambasada była zamknięta. Stawia to datę wykonania zamachu w cieniu podejrzenia.

W ostatniej chwili odwołano trzeci, najsilniejszy atak, którego celem miała być ambasada USA w Kampali w Ugandzie. Ugandyjska policja aresztowała w ciągu dwóch tygodni 18 ludzi zamieszanych w ten zamach. Nie wiadomo, co się z nimi stało, żaden z nich nie trafił do USA. Informowała o tym m.in. Associated Press 25 września 1998 roku.

Po lewej zniszczona ambasada w Nairobi, po prawej w Dar es Salaam. Assiociated Pressvia http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Aby zrozumieć ten zamach, cofnijmy się w czasie. W 1993 roku po zamachu bombowym na WTC FBI łapie człowieka Alkaidy imieniem Mahmud Abouhalima. Oferuje on agentom FBI dane dotyczące wielu ważnych ludzi Alkaidy, w tym sekretarza bin Ladena Wadiha El-Hage, skazanego później za zamach na ambasady. FBI od tak ignoruje jego ofertę chroniąc tym samym terrorystów. Pisał o nim New York Times 22 października 1998 roku.

L: Amerykański paszport Wadiha El-Hage. Amerykański Departament Sprawiedliwości.; Ś: Mahmud Abouhalima.; P: Mohamed Zeki Mahjoub. (viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

W tym samym czasie do Vancouver w Kanadzie przybył Essam Marzouk. Kanadyjczycy aresztują go wraz z bagażem pełnym fałszywych paszportów. Na ratunek mu przybywa członek Alkaidy Ali Mohamed. Przedstawia się jako człowiek z FBI, Kanadyjczycy szukają potwierdzenia u samego FBI, ta potwierdza i w końcu Marzouk wraca na wolność. Niecały rok później Kanadyjczycy znów łapią Marzouka, a mu ze skutecznym ratunkiem ponownie przychodzi Ali Mohamed. Pisał o tym m.in. Globe and Mail 7 września 2002 roku. Chroniony przez FBI Marzouk w latach 90’ trenował przyszłych zamachowców z ataku na ambasady, o czym informuje m.in. National Post 14 października 2005 roku. W 1997 roku Amerykanie znajdują adres Marzouka i Mohameda w książce z adresami Wadiha El-Hage. Wtedy też, jak i rok później Marzouk rozmawiał telefonicznie z członkiem Islamskiego Jihadu Mohamedem Zeki Mahjoubem. W końcu po zrobieniu swojego Marzouk zostaje aresztowany w Azerbejdżanie.

Rok po tym, jak Mohamed ratował dla FBI Marzouka, wysoko postawiony członek Alkaidy Mohamed Atef boi się wyjawić Mohamedowi nazwiska pod którym podróżuje, ponieważ uważa, że Mohamed pracuje „dla Stanów Zjednoczonych lub innego rządu”, jak opisał to w lutym 2001 roku członek Alkaidy L’Houssaine Kherchtou. Mohamed mieszkał wtedy w bazie Alkaidy w Nairobi.

Pod koniec 1994 roku oskarżyciel w procesie Abdula Rahmana Andrew McCarthy i agent FBI Harlan Bell rozmawiają z Mohamedem. Ten opowiada im, jak to w 1991 roku pomagał przenieść się Osamie z Afganistanu do Sudanu. Mimo tego wyraźnego związku z bin Ladenem FBI nie podnosi żadnych, nawet najmniejszych kroków przeciw Mohamedowi. W końcu to ich człowiek! O ich rozmowie pisał między innymi Wall Street Journal 26 listopada 2001 roku.

W czasie śledztwa w sprawie Rahmana Amerykanie trafili na listę ludzi biorących udział w planowanym na 1993 roku zamachu na ważne budynki w Nowym Yorku. Na liście pod numerem 95 widniał bin Laden, a pod numerem 109 Ali Mohamed.

3 lutego 1995 roku Boston Globe wydrukował ważny artykuł w którym opisał Ali Mohameda jako „cienistą osobę opisywaną przez prokuratorów jako kluczową figurę w największym procesie dotyczącym terroryzmu w historii USA”. Boston Globe pisał też, że Mohamed jest silnie związany zarówno z CIA jak i z terrorystyczną grupą Rahmana.

„Wyższy urzędnik powiedział, iż Mohamed, który jest obywatelem Egiptu, skorzystał z mało znanego programu odstąpienia od wizy pozwalającego CIA i innym służbom bezpieczeństwa sprowadzać wartościowych agentów do kraju, obchodząc zwykłe procedury imigracyjne – pisał dalej Boston Globe – Źródła wywiadowcze mówią, że odstąpienia [z tego programu wizowego] kontrolowane są przez Departament Operacji CIA, tajną część agencji i były używane ‘oszczędnie’ w ciągu ostatnich lat. Odstąpienia są zazwyczaj używane do ściągania do kraju ludzi, którzy pracowali dla agencji w wrażliwych rejonach za granicą.”

Patrick Fitzgerald, Mohamed al-Owhali, Wadih El-Hage.http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Ali Mohamed to ważny agent CIA współpracujący również z FBI. To za pomocą takich agentów Amerykanie kierują islamskim terroryzmem.

Po wyjściu tego na jaw Mohamed dalej pełnił ważną rolę w Alkaidzie, pomagając Osamie w powrocie do Afganistanu w 1996 roku.

W październiku 1997 roku Ali Mohamed je śniadanie w Sacramento w Kalifornii. Nie było to zwykłe śniadanie, ponieważ płacił za nie towarzysz Mohameda, amerykański prokurator Patrick Fitzgerald. Parze w konsumpcji towarzyszyli dwaj agencji FBI, Jack Cloonan i Harlan Bell. W czasie posiłku Mohamed miał mówić, jak to kocha i wierzy w Osamę. Chwalił się też, że pomagał mu w szkoleniu antyamerykańskich bojowników w Somalii; szkoleniu osobistej ochrony Osamy w 1994 roku; czy też przeniesieniu się bin Ladena z Afganistanu do Sudanu w 1991 roku. Po śniadaniu agent Cloonan powiedział do prokuratora Fitzgeralda: „To najniebezpieczniejszy człowiek jakiegokolwiek spotkałem. Nie możemy puścić go wolno na ulicę.” Ale to właśnie zrobił Fitzgerald. Puścił go wolno na ulicę.

Mohammed żył dalej w Kalifornii ciesząc się wolnością i bezpieczeństwem.

W międzyczasie Wadih El-Hage kilkakrotnie rozmawiał telefonicznie z Ahmadem Sheikiem Adamem, dyrektorem Mercy International. Organizacja ta została zakazana w 1998 roku, ale jak doniosło BBC 3 stycznia 2001 roku, Sheik Adam dalej spokojnie żyje w Kenii. W Mercy International pracował Fazul Abdullah Mohammed znany też jako Haroun Fazul. Później wstąpił on do założonej przez El-Hage podobnej organizacji o nazwie Help Africa People. W 2008 roku, 10 lat po zamachu, kenijskie gazety rozpisały się o tym, że inne osoby biorące ważny udział w zamachu, Mohammed Saddiq Odeh, Abdallah Nacha i Mohamed al-Owhali również należały do tych organizacji. Prawda jest taka, że Mercy International była pod koniec lat 90’ uznawana za komórkę CIA.

Powróćmy do rozmów telefonicznych. W 2004 roku głowa komórki CIA zajmującej się Osamą w latach 1996 – 1999 roku, Michael Scheuer, stwierdził, że w grudniu 1996 roku NSA odmówiło dzielenia się nagranymi rozmowami telefonicznymi Osamy z innymi agencjami takimi jak CIA czy FBI. W rozmowach tych była mowa o „nowej polityce” Alkaidy w Kenii. NSA zapewne nie chciało, by kompromitujące informacje wpadły w ręce niewtajemniczonych agentów.

 

 

 

 

L: Siedziba Al Haramain w Arabii Saudyjskiej. Bilal Qabalan / Agence France-Presse / Getty Images. via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

P: Dom Wadiha El-Hage. FBI via http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project

Mamy tu również wątek sojusznika USA, Arabii Saudyjskiej. W domu El-Hage znaleziono rzeczy należące do Mansoura al-Kadi’ego ze saudyjskiej „fundacji” Al Haramain zajmującej się prostytucją, handlem narkotykami oraz wspieraniem Alkaidy. Agenci CIA chcieli przesłuchać dziewięciu Arabów związanych z fundacją. Spotkało się to z oporem ze strony szefa miejscowego CIA, któremu nie chciało się pytać o zgodę kenijskiego rządu, bo jak twierdził, nie chciał robić im problemów…. Agenci CIA musieli pogodzić się z tym, że nie będą mogli przesłuchać tych Arabów, których w końcu deportowano. Spotkało się to z radością i zadowoleniem ze strony pani ambasador USA w Kenii, Prudence Bushnell. Pisał o tym m.in. New York Times 9 stycznia 1999 roku. Miesiąc po zamachu na ambasady rząd Kenii zakazał chronionej przez USA Al Haramain działania na swoim terytorium. Mimo to biura fundacji pozostawały w Kenii otwarte aż do 2004 roku, kiedy to fundacja upadła na całym świecie. W międzyczasie Al Haramain sfinansowało zamach bombowy w Mombasie dokonany przez Alkaidę 28 listopada 2002 roku.

Powróćmy do El-Hage. Jak pisałem, Amerykanie przeszukali mu dom znajdując tam rzeczy al-Kadi’ego, numer do Ali Mohameda, Marzouka, i wielu innych terrorystów. W rajdzie 21 sierpnia 1997 roku znaleziono też ważne dokumenty, mówiące o tym, że był on posłany do Kenii przez bin Ladena celem rozpoczęcia „nowej polityki” miejscowej Alkaidy; listy mówiące o udziale w przesyłaniu bojowników do Somalii celem walki z USA; czy też wiele innych ważnych rzeczy. Po tym wszystkim 23 września 1997 roku Wadih El-Hage, sekretarz bin Ladena, jakby nigdy nic ląduje na lotnisku w Nowym Yorku. Co prawda, jest na początku przesłuchiwany, ale potem zostaje wypuszczony i spokojnie zamieszkuje w Teksasie. Tam znów przesłuchano go w październiku 1997 roku, po czym będąc jednym z najważniejszych ludzi Alkaidy żył tam spokojnie do 1998 roku. Aresztowano go (a może sobowtóra) i skazano dopiero po zamachu.

W czasie, gdy El-Hage zjawił się w Stanach, amerykańscy agenci zajmujący się Alkaidą w Kenii zaczęli dochodzić do wniosku, że ludzie El-Hage przygotowują zamach. Odpowiedzią na to było nie tylko zezwolenie Wadihowi El-Hage na spokojne życie w USA. Amerykanie w październiku 1997 roku po prostu zaprzestali podsłuchiwania telefonów ludzi tamtejszej komórki Alkaidy – tak na wszelki wypadek, by jakiś niewtajemniczony agent nie pokrzyżował planów ataku. Ponowne podsłuchu zaczęły się dopiero w maju 1998 roku. Dzięki temu najprawdopodobniej podsłuchali rozmowę Mohammeda Saddiqa Odeha z Mustafą Fadhilem 4 lub 5 sierpnia, w której omówili szczegóły zamachu. Oczywiście nic z tym nie zrobiono. Pisał o tym United Press International 2 stycznia 2001 roku.

Wśród członków Alkaidy również znalazł się niewtajemniczony. Nazywał się Mustafa Mahmoud Said Ahmed i w listopadzie 1997 roku przyszedł do amerykańskiej ambasady w Nairobi. Powiedział tamtejszym agentom CIA, że jest członkiem organizacji będącej częścią Alkaidy i przygotowuje zamach na amerykańskie ambasady w Nairobi i Dar es Salaam. Opisał on detale przygotowywanego zamachu. Mimo wielu innych przesłanek o zbliżającym się zamachu, amerykanie wypuszczają go i deportują. Całkowicie zignorowali jego ostrzeżenia. Dwukrotnie pisał o nim New York Times, 23 października 1998 roku i 9 stycznia 1999 roku.

Prudence Bushnell, Mamdouh Mahmud Salim, Ihab Ali Nawawihttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

W między czasie o swoje życie zaczęła się bać pani ambasador. Prudence Bushnell, która cieszyła się z niepowodzenia w przesłuchani Arabów z Al Haramain, od grudnia 1997 roku zaczęła żądać większej ochrony. Mimo aż nazbyt widocznego zagrożenia, departament stanu odrzucił jej prośbę. Następnie napisała list do Sekretarz Stanu Madeleine K. Albright, błagając ją o pomoc. Madeleine nie udzieliła jej żadnej pomocy. Pisał o tym New York Times w artykule z 9 stycznia 1999 roku.

W między czasie wiosną 1998 roku kenijski wywiad dramatycznie ostrzegał CIA przed zbliżającym się atakiem na ambasadę. Zignorowano ich.

W roku zamachu zarówno Wadih El-Hage jak i Ali Mohamed spokojne i mieszkają w USA. Tych dwóch, oraz trzeci członek Alkaidy Ihab Ali Nawawi utrzymywało ze sobą kontakt telefoniczny. FBI było świadome wszystkiego, ale mimo tego tych trzech dalej stąpało wolno po amerykańskiej ziemi.

5 lutego 1998 roku szef sudańskiego wywiadu Gutbi al-Mahdi pisze list do szefa komórki FBI, Davida Williamsa. Al-Mahdi proponuje współpracę pomiędzy służbami. Sudan miał wtedy dane na temat bin Ladena, monitorował i miał dane na temat terrorysty imieniem Fazul Abdullah Mohammed, posiadał też ważne informacje na temat takich ludzi jak Wadih El-Hage, Saif al-Adel czy Mamdouh Mahmud Salim. Gdyby FBI zgodziło się na współpracę, mogłoby to przeszkodzić przeprowadzeniu zamachu na ambasad. Wtajemniczeni nie mogli na to pozwolić. Amerykanie odrzucają propozycję, a departament stanu zakazuje wszelkich kontaktów z al-Mahdim. O sprawie pisał m.in. magazyn Vanity Fair w styczniu 2002 roku.

Kilka godzin po zamachu na ambasady Sudan aresztował dwóch Pakistańczyków zamieszanych w zamach. Byli to dwaj terroryści o imionach Sayyid Nazir Abbass i Sayyid Iskandar Suliman. Sudan zaproponował przekazanie ich FBI. Nawet agenci FBI chcieli dostać tych terrorystów, ale do akcji znów wkroczyła sekretarz stanu Madeleine Albright, która 17 sierpnia zabroniła wszelkiej ekstradycji. USA nie dość, że po prostu odmówiła i nie chciała ich dostać, to jeszcze jakby było tego mało trzynaście dni później ostrzelała fabrykę lekarstw Al Shifa w Chartumie, stolicy Sudanu! Była to zwykła fabryka kompletnie nie związana z Osamą ani światem polityki! Po tym jawnym ataku na Sudan, władze tego kraju dalej miały nadzieję, że uda się przekazać Amerykanom tych terrorystów. Ale Amerykanie ich nie chcieli. Jedynym Amerykaninem, który starał się go dostać, był niewtajemniczony i uczciwy agent FBI John O’Neill, którego zabito w WTC w dniu ludobójstwa 9/11. Ostatecznie gdy Sudan widział, jak USA, nazywając rzecz po imieniu, chroni terrorystów, 2 września przekazał ich Pakistanowi.

1. Młody Fazul Abdullah Mohammed (FBI); 2. Stary Fazul, (Daily Nation); 3. Mustafa Fadhil (FBI); 4. Abdullah Ahmed Abdullah (FBI). (viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.)

Wątek tego kraju jest tu jeszcze większy. Zaraz przed zamachem, w noc z 6 na 7 sierpnia, wielu uczestników zamachu uciekło z Kenii do Pakistanu. Abdullah Ahmed Abdullah i Ahmed Khalfan Ghailani odlecieli z Nairobi do Karaczi jednym samolotem. Innym odlecieli Fahid Muhammad Ally Msalam, Mohammed Saddiq Odeh oraz pięciu nieznanych uczestników zamachu. Sheikh Ahmed Salim Swedan i Mustafa Fadhil zwiali do Pakistanu już 2 sierpnia. Na miejscu aresztowano Odeha, ale reszta pozostała wolna.

A sam zamach? Podobnie jak przy 9/11 czy 7/7 jawi się tu wątek Pakistanu. Prawda jest taka, że USA zamawia działania terrorystyczne w takich państwach jak Pakistan czy Arabia Saudyjska, ale o tym w dalszej części książki.

Saudyjczycy byli zamieszani w to nie tylko przez Al Haramain, ale i przez inne kanały. Dwa miesiące po zamachu agent FBI Robert Wright, badając związki grupy terrorystycznej z Chicago przypadkiem trafia na to, że saudyjski milioner Yassin al-Qadi finansował zamach na ambasady. Świadczyła o tym masa dowodów, zatem Wright jako uczciwy i niewtajemniczony agent poprosił swoich dowódców o to, by mógł rozpocząć śledztwo w sprawie al-Qadi’ego. Oczywiście oni mu tego zabronili. Al-Qadi sfinansował zamach, ale na czyje polecenie działał? „Zgodnie z amerykańskimi oficjelami, al-Qadi [miał] bliskie osobiste i biznesowe związki ze saudyjską rodziną królewską” – informowała 26 listopada 2002 roku telewizja ABC News. Telewizja ta informowała o sprawie jeszcze 19 grudnia 2002 roku.

A na czyje polecenie działała rodzina królewska? Mam nadzieję, że masz Czytelniku choć trochę wiedzy na temat ścisłych związków saudyjskiej rodziny królewskiej z amerykańską gospodarką i biznesem z naftą na czele, oraz o przyjacielskich stosunkach pomiędzy rodziną królewską a rodziną tych Bushów.

Na temat związku al-Qadi’ego z Saudyjczykami mówił również inny agent FBI, Mark Flessner. Pracował on wraz z Wrightem w ramach śledztwa Vulgar Betrayal. To właśnie w czasie tego śledztwa trafili oni na al-Qadi’ego. Po tym, jak niewtajemniczeni i uczciwi agenci pracujący w tym śledztwie natrafili na związki z zamachem, dowództwo FBI postanowiło zniszczyć ich śledztwo. „Chcieli zniszczyć to [śledztwo]” mówił Wright. Śledztwa cudem nie zamknięto dzięki wstawiennictwu innych uczciwych agentów.

Na saudyjski wątek na swój sposób trafił również inny agent FBI, wspomniany John O’Neill. Miał on w ramach śledztwa w sprawie zamachu przesłuchać ważnego świadka przebywającego w Arabii Saudyjskiej. Dzień przed przesłuchaniem Saudyjczycy… ścieli mu głowę.

Mustafa Mahmoud Said Ahmed (PBS), Anas Al-Liby (FBI).http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Dzień po zamachu Mustafa Mahmoud Said Ahmed, który w listopadzie 1997 roku opowiedział agentom CIA o przyszłym zamachu, zwrócił się z ofertą współpracy do Brytyjczyków. Ze względu na to, że brał udział w zamachu w Dar es Salaam, został oskarżony przez Tanzańczyków. Amerykanie mają to zupełnie gdzieś i nie proszą o przekazanie go im. Pisał o tym New York Times 23 października 1998 roku i 9 stycznia 1999 roku. W marcu 2000 roku Tanzania wycofała zarzuty wobec Mustafy.

Przez cały ten czas po amerykańskiej ziemi stąpał wolno agent CIA i członek Alkaidy, Ali Mohamed. Dwa dni po zamachu rozmawiał on telefonicznie z agentami FBI. Powiedział im, że zna nazwiska sprawców, ale im ich nie wyjawi. Mimo tego, nie został ani zatrzymany, ani przesłuchany na żywo, choć żył otwarcie w Kalifornii. Ktoś taki jak on powinien zostać od razu zatrzymany, ze względu na możliwość ucieczki czy samobójstwa. 12 sierpnia Ali rozmawiał telefonicznie z Anasem al-Liby. Następnie żył spokojnie do 24 sierpnia, kiedy do jego domu przybyli agenci FBI. Potem znów cisza, aż 27 sierpnia ponownie rozmawiał z nimi przez telefon. Po kolejnych dniach spokoju, 10 września został… aresztowany. Człowiek ten był agentem, ale zrobił już swoje i jednocześnie był za głośny.  Żył otwarcie i nie jeden niewtajemniczony musiał coś wyczuwać. Nawet agenci FBI byli zdziwieni po tym, jak prokurator Fitzgerald puścił go po wspólnym śniadaniu w 1997 roku. Aresztowano go w ścisłej tajemnicy, dlatego informacje o tym wyszły dopiero miesiąc później. Pięć dni później w podobny sposób aresztowali Wadiha El-Hage. Mohameda po cichym procesie skazano 20 października 2000 roku.

Po drugiej stronie globu, w Afganistanie za ten zamach aresztowano Osamę bin Laden. Afgański sąd najwyższy rozpoczął proces przeciw Osamie, lecz musiał go zawiesić ze względu na to, iż Amerykanie nie chcieli przesłać im żadnych dowodów w tej sprawie. Informowała o tym agencja Associated Press 20 listopada 1998 roku.

Jak pisałem wcześniej, El-Hage i inni terroryści byli ściśle związani z organizacją Mercy International. Organizacja ta była zaś związana finansowo z amerykańską firmą inwestycyjną BMI Inc. z New Jersey. Jednym z inwestorów w BMI był Al-Qadi. W 1999 roku były księgowy BMI powiedział agentom FBI, że jego firma finansuje terroryzm. Jak nietrudno się domyśleć, FBI nie wszczęło żadnego śledztwa przeciw BMI. O BMI pisały m.in. Wall Street Journal, 26 listopada 2002 roku;Washington Post, 20 sierpnia 2003 roku; oraz Frontline, 16 października 2003 roku.

Z zamachem związani byli również dwaj członkowie 9-osobowej rady zarządzającej organizacji Islamic Jihad ściśle związanej z Alkaidą. Byli to zamieszkali w Baku w Azerbejdżanie Thirwat Salah Shehata i Ahmad Salama Mabruk. Kanadyjski wywiad CSIS monitorował członka tej organizacji w Kanadzie, Mahmouda Jaballaha. Utrzymywał on stały kontakt telefoniczny z Shehatą i Mabrukiem, dzięki czemu zostali oni namierzeni przez Kanadyjczyków. CSIS doskonale wiedziała, gdzie się znajdują, lecz mimo przeprowadzenia zamachów nie zrobiła kompletnie nic, by ich złapać. W końcu CIA i izraelski Mossad całkowicie przypadkowo złapały Mabruka. Izraelczycy i Amerykanie pojmali kogoś innego, ale na miejscu akcji przypadkowo znajdował się Mobruk, dlatego go również złapali. Jeśli chodzi o Shehatego, do dziś nie wiadomo gdzie się znajduje. Wiemy, że z Baku udał się do Libanu, o czym również wiedzieli Kanadyjczycy.

Z zamachem związany był też Anas al-Liby, który w 1996 roku dostał od Brytyjczyków 160 tys. USD na zamordowanie dyktatora Libii Muammara Kadafiego. Brytyjczycy, pomimo związku z zamachem na ambasady, pozwolili mu na mieszkanie w Zjednoczonym Królestwie aż do 2000 roku. Al-Liby był ścisłym współpracownikiem Ali Mohameda. Prawdę o współpracy Brytyjczyków z al-Liby’m ujawnił uczciwy agent MI5 David Shayler, za co trafił do więzienia.

Źródło: Tergiwersacja 2011

Pierwszy atak na WTC.

24 marca 2016 autor: INF1N1TY

topPierwszy atak na WTC.

World Trade Center zostało zniszczone 11 września 2001 roku, lecz już 26 lutego 1993 roku miał tam miejsce zamach terrorystyczny. Detonacja 682 kilogramów azotanu amonu załadowanych w ciężarówce spowodowała śmierć siedmiu osób, rany aż 1042 osób oraz ogromne zniszczenia w podziemnym garażu Wieży Północnej, gdzie nastąpiła ta eksplozja.

Oficjalnie wszystko wydaje się bardzo proste. Zamachu dokonała grupa terrorystów Alkaidy, w tym Ramzi Yousef, Ahmad Ajaj, Nidal Ayyad, Mahmud Abouhalima, Abdul Rahman Yasin i Mohammad Salameh. Cała szóstka została skazana. Finansował ich wuj Yousefa, Khaled Shaikh Mohammed, który później odegrał ważną rolę w szopce 9/11.

Zniszczenia w WTC.http://911research.wtc7.net/wtc/bombing93/index.html.

I choć wygląda to na zwyczajną i jasną sprawę, wszystko w rzeczywistości jest znacznie bardziej skomplikowane. Odpowiedzią na to, kto stał za zamachem jest Emad Salem – człowiek, który pomagał budować bombę. Salem po prostu był… informatorem FBI! Informował ich o przebiegu przygotowań zamachu już od 6 lutego 1992 roku. FBI śledziło sprawę od ponad roku, mogąc wszystko powstrzymać i ich wsadzić. Salem wpadł na pomysł, że mógłby oszukać terrorystów i podłożyć atrapę. Mógłby to spokojnie zrobić, w końcu współtworzył tę bombę. Spytał ich, czy podłożyć te atrapę. Ci powiedzieli, że ma podkładać prawdziwą bombę! 28 października 1993 roku pisała o tym gazeta New York Times. FBI mogło nie dopuścić do zamachu. Mogli podłożyć atrapę. Ale przede wszystkim, siedmioro ludzi, włącznie z nienarodzonym dzieckiem, mogło żyć.

Nawet New York Times o tym wspomniał:

„Informator pomagał spiskowcom przy budowie bomby i miał dostarczyć fałszywy ładunek wybuchowy, ale plan został odwołany przez nadzorcę z FBI, który miał inne koncepcje co do wykorzystania informatora Emada A. Salema, mówi informator.”

New York Times 28 października 1993 roku, http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9F0CE6DF1138F93BA15753C1A965958260

Zniszczenia w WTC. Najlah Feanny/ Corbis viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Sprawa oburzyła wielu ludzi. Warto przytoczyć tu jednego z największych ekspertów w tej sprawie, którzy patrzy na to z punktu widzenia późniejszego zamachu w Oklahoma City i praw obywatelskich. Oto wypowiedź byłego szefa FBI w Los Angeles, Teda Gunderstona:

„…informator o nazwisku Salem, 23 letni Egipcjanin, oficer armii, dostał rozkaz zbudowania bomby, poszedł więc do przełożonego z FBI mówiąc: „podkładamy tam atrapę, tak?” Szef odpowiedział: „nie, podkładamy prawdziwą”. Na nieszczęście dla nich zabił tylko 6 osób. Zbyt mało by przepchnąć ustawę. I co się stało 2 lata później? Kwiecień 1995: zawala się budynek w Oklahoma City. 168 zabitych. Rok później przechodzi ustawa antyterrorystyczna, która zabiera nam wiele praw konstytucyjnych i wolność.”

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/10/WTC_1993_ATF_Commons.jpg.

Po zamachu FBI poprosiło Salema o pomoc w… śledztwie w sprawie tego zamachu. 24 czerwca 1993 roku rząd USA wciągnął Salema do Programu Ochrony Świadków, ponieważ miał zeznawać przeciw „Ślepemu Szejkowi”, islamskiemu radykałowi Omarowi Abdelowi Rahmanowi (Sheikh Omar Abdul-Rahman), który również brał udział w zamachu.

Po tym zamachu, Rahman i jego ludzie chcieli wysadzić siedzibę ONZ, budynek 26 Federal Plaza oraz tunele Lincolna i Holland Tunnel. Zostali powstrzymani, ponieważ władze dowiedziały się o tym od swojego informatora Emada Salema. Podobnie, jak dzięki Salemowi powstrzymano te zamachy, można było powstrzymać sam zamach na WTC, lub ewentualnie podłożyć atrapę. FBI chciała tego zamachu.

Salem (w zielonej koszulce) i inni twórcy bomby. Zdjęcie FBI wykonane dzięki Salemowi, który umożliwił im wykonanie wielu tego typu zdjęć. National Geographic viahttp://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project.

Jaka była historia Salema sprzed zamachu? Salem, były oficer egipskiej armii, został informatorem FBI w 1988 roku i zajął się rosyjską mafią. W 1991 roku, zaraz po zabójstwie Meira Kahane, żydowskiego ekstremisty i terrorysty, zajął się infiltrowaniem środowiska islamskiego. Salem był wtedy towarzyszem Rahmana i był silnie wciągnięty w jego kręgi, przez co mógł przekazywać wiele informacji agentom FBI. Ci zaś nie wiedzieli jednego – Salem nagrywał wszystkie przeprowadzane z nimi rozmowy. Między grudniem 1991 roku a czerwcem 1993 roku nagrał aż 1000 rozmów.

Znani są również agenci pracujący z Salemem. Są to John Anticev i Nancy Floyd, której Salem później mówił do Floyda:

„Odkąd bomba wybuchłą czuje się okropnie. Czuje się źle. Czuje, że tutaj są ludzie który nie chcą mnie słuchać.”

http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9F0CE6DF1138F93BA15753C1A965958260&pagewanted=2

Nawet Salem okazał emocje. A FBI z zimną krwią de facto brutalnie zamordowało 7 osób.

Po dokonaniu zamachu Salem powiedział do jednego z agentów FBI: „Byliście informowani. Wszystko jest gotowe. Dzień i czas. Boom.” Kiedy indziej mówi do Anticeva:

„Chłopaki, teraz zobaczyliście, że bomba wybuchła i wiecie, że można było tego uniknąć”.

http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9F0CE6DF1138F93BA15753C1A965958260&pagewanted=2

Najlepsze słowa Salema padły w rozmowie z agentem Johnem Anticevem:

„Okay. Nie myślę, że tak było. Jeśli tak myślicie, dobrze, ale ja nie, ponieważ zaczęliśmy budować bombę, która wybuchła w World Trade Center. Była budowana pod kontrolnym nadzorem Biura [FBI] i DA, byliśmy całkowicie poinformowani i wiedzieliśmy, jaka bomba jest budowana. Przez kogo? Przez waszego poufnego informatora. Co za wspaniała, świetna sprawa!”

http://www.serendipity.li/wot/adam.htm

Salem był poruszony tym co się stało ale kilka miesięcy po zamachu dostał od FBI milion dolarów i dalej z nimi ściśle współpracował.

A kim byli inni uczestnicy zamachu? Wielu z nich prędzej czy później było związanych z CIA. Ramzi Yousef  dla przykładu był trenowany w obozach CIA i pakistańskiego wywiadu ISI kolaborującego z CIA. Od maja 1992 roku do wiosny 1993 roku ISI pomagało mu w podróżach, na przykład 31 sierpnia 1992 roku pomogło mu i podejrzewanemu o współpracę z Mossadem Ahmedowi Ajajowi opuścić Pakistan bez wymaganych dokumentów. Po przylocie do USA 1 września Ajaj zostaje aresztowany, a Yousef zostaje wypuszczony na wolność. Nawet go nie przesłuchali, choć jego kompan został aresztowany. Dlaczego był chroniony?

Ajaj został zatrzymany z fałszywym paszportem i notatkami dotyczącymi produkcji bomb. Mimo tego, zatrzymano go tylko za paszport i skazano na 6 miesięcy. Z więzienia bez problemu kontaktował się telefonicznie z uczestnikami zamachu. Wkrótce po nim wyszedł na wolność, o czym 14 października 2001 roku pisał Los Angeles Times. Village Voice z 3 sierpnia 1993 roku pisał, że Ajaj „miał zaawansowaną wiedzę na temat zamachu na WTC, którą dzielił się z Mossadem”.

Kolejna postać Mossadu to Josie Hadas, w którego apartamencie znaleziono narzędzia użyte do produkcji bomby.

W domu wuja Youzefa, Zahida Shaikha Mohammeda znaleziono zdjęcia Zahida i Khaleda Shaikha Mohammeda z ludźmi zwianymi z ówczesnym premierem Pakistanu Nawazem Sharifem. Znaleziono również zdjęcia Zahida z samym Sharifem i prezydentem Pakistanu do 1988 roku, ul-Haqiem.

Pakistan jest wykorzystywaniu przez USA do brudnych robót od końca lat 70’ do teraz, czego swoistym ukoronowaniem była szopka zwana wojną w Afganistanie.

Khaled Shaikh Mohammed prowadzi życie zachodniego agenta. W latach 1994 – 1995 przebywał na Filipinach, gdzie szalał w klubach go-go, karaoke i czterogwiazdkowych hotelach, a nawet umawiał się z striptizerkami.

Nawet Rahman nie jest czysty, bowiem od 25 kwietnia do maja 1989 roku uczestniczył w tajnych spotkaniach z amerykańskimi przedstawicielami. Wcześniej współpracował z CIA i ISI w walce z sowietami.

Warto zwrócić też uwagę na wydarzenia związane z zabójstwem Kahane. Po jego śmierci rząd silnie promował teorię wedle której Kahane został zabity przez samotnego strzelca imieniem El Sayyid Nosair. Istniało wiele dowodów przeczących temu, że Nosair działał sam. W jego domu znaleziono dowody na to, że miał związek z Rahmanem. Rząd usilnie chronił tę siatkę, by wykorzystać ją do ataku na WTC w 1993 roku.

Potwierdza to też wydarzenie zaraz sprzed zamachu. W styczniu FBI odkrywa obóz szkoleniowy terrorystów związanych z Rahmanem. Agenci FBI zaczynają inwigilować ich, ale 17 stycznia jeden z kierowników FBI Carson Dunbar po prostu każe przerwać inwigilację i odwołuje agentów FBI śledzących terrorystów. Niewtajemniczeni w zdradę agenci FBI byli oszołomieni, ale nie mogli nic zrobić wobec ich przełożonych chcących tego zamachu.

FBI chroniło terrorystów nawet po zamachu. Abdul Rahman Yasin, który uczestniczył w budowie bomby został aresztowany cztery dni po zamachu. Mieszkał on obok Ramzi Yousefa i Mohammeda Salameha. FBI znalazło w jego domu ślady po bombie, a nawet wypalone kwasem (którego użyto do budowy bomby) dziury w spodniach Yasina. Yasin miał nawet ranę na ręce spowodowaną właśnie tym kwasem. Mimo tego wszystkiego FBI po prostu pozwala mu wyjechać z USA do Iraku. W sierpniu 1993 roku zostaje on oskarżony o udział w zamachu, ale w tym czasie jest już bezpieczny dzięki FBI.

Źródło: [Utajnione]

Paul Thompson, Oś Czasu 9/11, http://www.historycommons.org/project.jsp?project=911_project

Ralph Blumenthal, ‘Tapes Depict Proposal to Thwart Bomb Used in Trade Center Blast’,http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9F0CE6DF1138F93BA15753C1A965958260

‘The 1993 World Trade Center Bombing’, http://911review.com/precedent/decade/wtc_93.html

‘The FBI Allowed the 1993 WTC Bombing to Happen’,http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/wtcbomb.html

‘Damage Caused by the 1993 WTC Bombing’,http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/wtc_1993.html

‘Mossad Link To 1st WTC Bombing Raises Eyebrows’,http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/mossad_wtc.html

‘WTC 93’, http://www.truthmove.org/content/wtc-93/

Ralph Schoenman, ‘Who Bombed the U.S. World Trade Center? — 1993’,http://takingaim.info/articles/wtc93.html

James Bovard, ‘FBI Blunders and the First World Trade Center Bombing’,http://www.fff.org/freedom/fd0408c.asp

James S. Adam, ‘Troubling Questions in Troubling Times’, http://www.serendipity.li/wot/adam.htm

Śmierć marionetki: martwy bin Laden? W tle zabity Kaddafi, atomowy 9/11 i cenzura.

24 marca 2016 autor: INF1N1TY

topŚmierć marionetki: martwy bin Laden? W tle zabity Kaddafi, atomowy 9/11 i cenzura.

1 maja 2011 roku czasu waszyngtońskiego (choć 2 maja czasu UTC), gdy jedni czcili święto pracy, kolejni rocznicę utworzenia Zakonu Iluminatów Bawarskich, eurofederaliści rocznicę największego rozszerzenia UE, większość była pochłonięta dniem beatyfikacji papieża Jana Pawła II, dzień po zabiciu syna Kaddafiego Saifa, i jego trójki wnuków, i wreszcie pięć dni po opublikowaniu na WikiLeaks informacji dotyczącej rzekomych zeznań Chalida Szejka Mohammeda o bombie atomowej Alkaidy ukrytej w Europie, mającej eksplodować w razie śmierci Osamy bin Ladena – ni stąd ni zowąd, ktoś shakował stronę WhatReallyHappened http://whatreallyhappened.com/ traktującą m.in. o Osamie bin Ladenie i o jego śmierci gdzieś na przełomie 2001/2002. Dlaczego hakerom zależało, by w tych dniach nikt nie miał do niej dostępu? Kosmicznym zbiegiem okoliczności chwile później prezydent Barrack Obama informuje, iż w mieście Abbottabad 50 kilometrów na północ od stolicy Pakistanu, zamordowany zostaje wraz ze swoim synem właśnie przywódca Alkaidy, agent CIA Tim Ossman, znany szerzej jako Osama bin Laden.

Szybka elektroniczna identyfikacja twarzy Osamy bi Ladena i pobranie jego DNA wystarczyły, by Barack Hussein Obama ogłosił światu dobrą nowinę o śmierci Osamy bin Ladena. Ciało wysłano do Afganistanu, po czym – nim będą gotowe wyniki badań DNA! – usunięcie dowodów w postaci pogrzebu. W ciągu 24 godzin, rzekomo zgodnie z islamem, jakby CIA, rząd USA i ich kaci z Iraku, Afganistanu i Libii mieli zacząć żyć zgodnie z Koranem. Ba! W celu jeszcze lepszego pozbycia się zwłok, pochowano go w morzu! Czy był to Osama bin Laden czy nie, czyjeś zwłoki, nim przyszły wyniki DNA, nim zostały zbadane przez niezależnych lekarzy, w pośpiechu wrzucono do morza, utajniając dokładne miejsce. Dzięki zniszczeniu zwłok nie da się nawet bezspornie ustalić nawet tego, czy DNA które dotarło do laboratorium i DNA zabitej osoby, to te same DNA.

Świat obiegło zdjęcie martwego Osamy bin Ladena. Co z tego, że kompletnie sfałszowane:

http://www.infowars.com/media-runs-fake-photo-to-illustrate-bin-laden-death-propaganda/.

http://photoblog.msnbc.msn.com/_news/2011/05/02/6568249-we-think-that-bin-laden-death-photo-is-a-fake

Kamienna twarz Osamy bin Ladena. Po lewej stare zdjęcie Reutersa, rzekome zdjęcie nieżywego Osamy bin Ladena, po prawej nałożenie obydwu zdjęć. Czyżby Osama bin Laden przesadził z botoksem i po śmierci miał dokładnie tę samą minę, co lata wcześniej ? Uśmiech, usta, mięśnie policzkowe, broda, lekka siwizna, uszy. Zdjęcie martwego Osamy bin Ladena to kiepska mistyfikacja na podstawie zdjęcia po lewej. Zdaniem NS NBC nawet amerykańscy oficjele uważają je za fałszywkę. Co z tego, skoro odegrało swoją propagandową rolę. „Wyraźnie widać, że to montaż” mówił Mladen Antonov z działu fotograficznego francuskiej AFP, cytowany przez Onet.pl 2 maja 2011 roku.

Wszyscy klaszczą, nikt do końca nie wie co to będzie dla nas oznaczało. Tym bardziej, że Osama bin Laden za pewne już dawno nie żyje. Na dzień przed 9/11 bin Laden był dializowany w pakistańskim szpitalu. Osama był schorowanym starcem, z nerkami i płucami do wymiany.

Benazir Bhutto 2 listopada 2007 roku w wywiadzie dla Al-Jazeery twierdziła, że Osama bin Laden został dawno zamordowany. Nim zdążyła więcej powiedzieć, sama zginęła pod koniec 2007 roku. Nagranie jej wywiadu jest na http://www.infowars.com/red-alert-government-had-osama-bin-laden-frozen-for-years/.

W lutym 2004 roku Irańskie Radio twierdziło, że Osama bin Laden został dawno schwytany. W grudniu 2001 roku Pakistan Observer donosił o śmierci Osamy bin Ladena z powodu choroby płuc, o czym 26 grudnia napisał Fox News. Na pogrzebie Osamy bin Ladena uczestniczyło około trzydziestu osób, w tym Talibowie i jego rodzina.

18 stycznia 2002 roku CNN informowało, iż zdaniem prezydenta Pakistanu Perveza Musharrafa Osama bin Laden najprawdopodobniej zmarł na chore nerki.

7 października 2002 roku CNN napisał, że prezydent Afganistanu Hamid Karzai podziela zdanie Musharrafa. Jego zdaniem Osama bin Laden już wtedy nie żył.

No i Dale Watson, szef komórki antyterrorystycznej FBI, który, tym razem zdaniem BBC z 18 lipca 2002 roku, również uważa, iż Osama bin Laden był wtedy najprawdopodobniej martwy.

Osama bin Laden najprawdopodobniej nie żyje od dawna. Pozbyto się go jako niewygodnego świadka. Niestety szopkowata, co bardzo ważne – męczeńska śmierć Osamy bin Ladena miała swój cel. Dała Talibom i wielu innym kontrolowanym siatkom kolejny wielki powód do dużego zamachu. Szczególnie w dzień po śmierci syna Kaddafiego, w czasie, gdy ujawniono, iż Alkaida ma broń jądrową do użycia właśnie w razie śmierci Osamy. Kaddafi i zwolennicy Osamy bin Ladena cierpią z powodu śmierci bliskiej osoby dokładnie w tym samym czasie. Męczeńska śmierć ojca i syna, dzień wcześniej syna i trójki wnuków. Zbieg okoliczności? A może NATO specjalnie organizowała bombardowania miejsc z dużym prawdopodobieństwem wystąpienia w nich rodziny Kaddafiego właśnie w okresie zbliżającej się szopki z zabiciem Osamy bin Ladena ?

Możliwe, iż skoordynowano te działania. Może powie się nam o możliwym sojuszu Alkaidy i Kaddafiego, żeby bardziej usprawiedliwić okupację Afganistanu i dalsze bombardowania Libii. Może zagrozi się atakiem terrorystycznym rzekomo zjednoczonych sił Talibów, Alkaidy i Kaddaffiego, żeby usprawiedliwić ostateczne zamordowanie Muammara Kaddafiego i przejęcie libijskiej ropy. A może… to element szopki przed drugim 9/11, kto wie czy nie z użyciem broni jądrowej, gdzie tym złym wrogiem ludzkości będą połączone siły Muammara Kaddafiego, Alkaidy, Talibów i kto wie, czy nie Hamasu, Hezbollahu, Iranu, a nawet Chaveza wraz z meksykańskimi i kolumbijskimi kartelami narkotykowymi. O owym rzekomym sojuszu zwanym ‘FARQaedą’ piszę gdzie indziej.

Źródło:  [Utajnione]

Konflikty Zbrojne

23 marca 2016 autor: INF1N1TY

Aby powrócić do poprzedniego menu, kliknij „tutaj”

Konflikty Zbrojne – Wszystko co związane z tematyką konfliktów zbrojnych po 1980 roku, niniejsza tematyka została odpowiednio wyselekcjonowana tematycznie, w konekretnym wyborze tematu można spotkać starannie dobierane publikacje, raporty, opracowania czy serie artykułów z mediów i prasy.

> Tematy:

Jeśli są jakieś pytania, uwagi czy sugestie odnośnie strony, proszę o kontakt mailowy.

Patryk Sebastian Wiśniewski "INFINITY"
Właściciel i Administrator
www.Universe.Expert

CIA, ISI, 9/11 i Outsourcing terroryzmu.

23 marca 2016 autor: INF1N1TY

topCIA, ISI, 9/11 i Outsourcing terroryzmu.

Przyjrzyjmy się po kolei wydarzeniom sprzed 9/11, wydarzeniom zaraz po tym ludobójstwie oraz przebiegowi wojny w Afganistanie.

Ważną postacią tej układanki jest Mahmood Ahmed, dyrektor ISI, człowiek uwikłany w finansowanie porywaczy samolotów 9/11 który tamtego dnia spotykał się z amerykańskimi oficjelami. Na jego polecenie Saeed Sheikh, jego człowiek i współpracownik ISI, przelał przed 9/11 100.000 dolarów dowódcy porywaczy Mohammedowi Atcie.

Warto zacytować tu brytyjskiego parlamentarzystę i ministra w rządzie TonegoBlaira do 2003 roku Michaela Meachera:

Znacząco, Sheikh jest (…) człowiekiem, który z polecenia ówczesnego szefa pakistańskiego Wywiadu Międzyresortowego (ISI) Mahmooda Ahmeda przelał przed 9/11 100,000 dolarów Mohamedowi Atcie, głównemu porywaczowi. Jest zadziwiające, że ani Ahmed ani Sheikh nie zostali oskarżeni i zaciągnięci przed sąd w tej sprawie. Dlaczego?

http://www.guardian.co.uk/world/2004/jul/22/usa.september11

Dlaczego? Dlatego, że Ahmed pracował dla Pentagonu w przygotowywaniu szopki 9/11, a Sheikh był pracował pośrednio dla USA jeszcze po 9/11.

Meacher mówił to w wywiadzie dla Guardiana 22 lipca 2004 roku. Gazeta cytowała również Daniela Ellsberga, który ujawnił wiele w czasie afery „Papierów Pentagonu” z czasów Nixona. Tego samego dnia United Press International doniosło, że „ISI było w pełni zaangażowane w obmyślanie i pomoc w całym [9/11].” Powodem było wypuszczenie tego dnia raportu Komisji 9/11, która ignorowała udział Pakistanu w przygotowaniach do szopki 9/11.

1a1b1c

 

 

Glass pokazuje Abbasowi i innym pociski Stinger. Dateline NBC. Abbas. Dateline NBC. Prezydent Musharraf podaje dłoń generałowi  Mahmoodowi, szefowi ISI. AFP

Od końca 1998 roku do 10 sierpnia 1999 roku Mohammed Atta mieszka z Atifem bin Mansourem z pakistańskich sił lotniczych.

14 lipca 1999 roku w nowojorskiej restauracji naprzeciw WTC odbywa się spotkanie handlarzy bronią Diaa Mohsena and Mohammeda Malika, byłego egipskiego sędziego Shireena Shawky’ego, agenta ISI Rajaa Guluma Abbasa i amerykańskiego rządowego informatora Randy’ego Glassa, który wszystko nagrywa. Abbas chce dostać amerykańską kradzioną broń i przesłać ją bin Ladenowi. W pewnym momencie Abbas spogląda na wieże WTC i mówi: „Te wieże upadną”.

Tych samych pięć ludzi spotyka się 17 sierpnia 1999 roku w West Palm Beach na Florydzie w sprawie sprzedaży rakiet Stinger.

Malik mówi, że te Stingery zostaną użyte w Afganistanie i Kaszmirze, co od razu łączy ISI z Talibami i antyindyjskim terroryzmem. Mohsen zaś mówi, że Abbas ma związki z bin Ladenem i „dygnitarzami”. Abbas za to mówi, że poszukuje wody ciężkiej na „brudną bombę”.

12 października 1999 roku w zamachu stanu do władzy w Pakistanie dochodzi generał Pervez Musharraf który na stanowisku szefa ISI obsadza Ahmeda. Ahmed, Musharraf i całą reszta to ludzie wspierający Talibów w Afganistanie.

W 2000 roku korespondent Financial Times i the Daily Telegraph Ahmed Rashid mówi, że USA to „najbliższy sojusznik Pakistanu z silnymi związkami z pakistańską armią i ISI”.

4 kwietnia 2000 rokuAhmed odwiedza Waszyngton gdzie słyszy, że Alkaida zabija Amerykanów, a ludzie którzy ją popierają, będą traktowani jak wrogowie.

Od sierpnia do września 2000 roku amerykańskie samoloty bezzałogowe Predator latają nad Afganistanem. W maju 2001 roku oświadczono, że samoloty te nie mogą zabijać przeciwników, podczas gdy 15 września 2001 roku dyrektor CIA George Tenet przyznał, że już od ponad pół roku Amerykanie używają w tamtym rejonie Predatorów uzbrojonych w pociski Hellfire. Skąd te wcześniejsze kłamstwa? I dlaczego nie użyto ich przeciw Alkaidzie? Czyżby Amerykanie nie chcieli krzywdzić Alkaidy i Talibów?

19 stycznia 2001 roku ma miejsce spotkanie amerykańskiego generała Tommy’ego Franksa i pakistańskiego prezydenta Perveza Musharrafa. Rozmawiali na temat militarnej akcji w Afganistanie. Najprawdopodobniej rozmowy dotyczyły szopki 9/11 i kolejnych szopek w ramach wojny w Afganistanie.

27 stycznia 2001 roku Washington Post informuje o związku pomiędzy Alkaidą a zamachem na USS Cole 12 października 2000 roku. W odpowiedzi na zamach prezydent Clinton rozmieścił w rejonie Afganistanu łodzie podwodne i statki, o dawało możliwość ataku na bin Ladena. Gdy do władzy dochodzi Bush junior, wycofuje stamtąd swoje siły co utrudniło możliwość zabicia bin Ladena, o czym pisał Washington Post20 stycznia 2002 roku.

W lutym 2001 rokuAbdul Haq, jeden z byłych mudżahedinów próbuje przekonać USA do poparcia jego idei rebelii przeciw Talibom. USA nie poparło go najwidoczniej chcąc samemu toczyć wojnę z Talibami. Haq mógłby na przykład pojmać czy zabić wielu wysoko postawionych Talibów i członków Alkaidy z Osamą na czele, co byłoby niewygodne dla USA.

W marcu 2001 rokuSelig Harrison, ekspert z Woodrow Wilson International Centre for Scholars mówi, iż „CIA ciągle ma bliskie związki z ISI”.

7 marca 2001 roku Rosyjska misja przy ONZ przesyła Radzie Bezpieczeństwa ONZ raport dotyczący bin Ladena, Alkaidy, związków Talibów z Pakistanem i afgańskich narkotyków.

W maju 2001 roku Amerykanie odwiedzają Południową Azję. Wspomniany przy okazji 9/11 neokonserwatysta Richard Armitage jedzie z głośną wizytą do Indii, podczas gdy dyrektor CIA George Tenet po cichu odwiedza Pakistan. Czyżby jakieś uzgodnienia przez wspólną robotą 9/11? Jednym z ludzi, z którymi spotkał się Tenet był oczywiście Ahmed. Armitage ma zaś szerokie znajomości w Pakistanie i ISI.

W czerwcu 2001 roku pakistański minister spraw zagranicznych Abdul Sattar i generał ISI Faiz Jilani odwiedzili USA, Wielką Brytanię i Kanadę.

12 czerwca 2001 roku w ramach Operacji Diamondback Diaa Mohsen i Mohammed Malik zostają aresztowani za sprzedawanie przeróżnej broni w tym wyrzutni rakiet Stinger wywiadowi ISI. Nie udało się aresztować wielu agentów ISI, którzy zdążyli uciec. Jeden z nich twierdził, iż wieże WTC będą zniszczone. Pakistańczycy chcieli zapłacić za broń heroiną.

Latem 2001 rokuEgipcjanie namierzają poszukiwanego przez nich członka Alkaidy imieniem Ahmed al-Khadir (inne źródła: Ahmed Said Khadr), który uczestniczył w zamachu bombowym na ich ambasadę w Islamabadzie w Pakistanie w 1995 roku. Udaje im się otoczyć jego dom, po czym wzywają ISI by ci pomogli im go aresztować. ISI obiecuje pomoc w aresztowaniu, po czym do domu al-Khadira przyjeżdża wypełniony Talibami samochód na dyplomatycznych tablicach rejestracyjnych i zabiera go bezpiecznie do Afganistanu.

Wcześniej Pakistańczycy aresztowali już al-Khadira, było to zaraz po zamachu. Wypuścili go po… interwencji Kanady, której jest obywatelem. Od tamtego czasu chroniony był przez ISI.

2 lipca 2001 roku bin Laden był dializowany w pakistańskim szpitalu wojskowym w Peszawarze. Bin Laden to jeden z najważniejszych ludzi związanych z ISI, sojusznikiem CIA  wojnie z terroryzmem.

szpital-osamySzpital w Dubaju, który gościł Osamę.

W dniach 4 – 14 lipca 2001 roku Osama przechodzi leczenie w… amerykańskim (!) szpitalu w Dubaju w zaprzyjaźnionych ze Stanami Zjednoczonych Emiratach Arabskich! Jakby było tego mało, zajmuje się nim osobiście amerykański chirurg dr Terry Callaway. Callaway leczył go już w 1996 i 1998 roku. Osama przyjmuje też wielu ważnych gości, w tym głowę saudyjskiego wywiadu, księcia Turki al Faisal oraz… dwóch oficerów CIA.12 lipca odwiedza go agent CIA Larry Mitchell. Można się domyśleć, że audiencje u Osamy odbywały się w sprawie szopki 9/11. Mitchell 15 lipca gości w kwaterze głównej CIA. Bin Ladenowi najprawdopodobniej towarzyszyła również jego prawa ręka Dr Ayman al-Zawahiri.

Choć fakt ten jest gorący, w Stanach spotyka się z cenzurą (informuje o nim tylko United Press International 1 listopada 2001 roku). Europa ciesząca się większą wolnością zachowuje się nieco lepiej: 31 października pisze o tym francuski Le Figaro, dzień później informacje podaje brytyjski The Guardian i francuskie Radio France International, a dziesięć dni później podaje to Reuters.

Parę miesięcy po spotkaniu Ahmeda z Tenetem, do Ahmeda przyjeżdża książę Abdullah z Arabii Saudyjskiej, który, jak wiemy, przyjaźni się z Bushami. Następnie Abdullah z Ahmedem lecą razem do Afganistanu gdzie spokojnie spotykają się z przywódcą Talibów Mułłą Omarem. Tam rozmawiali z Osamą bin Ladenem i namawiali go do przybycia do Arabii Saudyjskiej.

W sierpniu prawa ręka Osamy Ayman al-Zawahiri leży w szpitalu w Yemenie. Plan jego porwania zostaje odwołany przez samą administrację Busha.

2 sierpnia 2001 roku Dyrektor Spraw Azjatyckich Departamentu Stanu Christina Rocca spotyka się z ambasadorem Talibów w Islamabadzie oficjalnie rozmawiając na temat rurociągów.

Wspominany już Abdul Haq nie uzyskawszy pomocy USA w akcjach przeciw Talibom rozpoczyna działalność wywrotową.

20 sierpnia 2001 roku prezydent Pakistanu Musharraf potępił embargo na sprzedaż broni Talibom. Stało się to po tym, jak Francja i Rosja przedstawiły Radzie Bezpieczeństwa ONZ dowody na sprzedaż broni Talibom przez Pakistan.

22 sierpnia 2001 roku miały miejsce rozmowy pakistańsko-amerykańskie. Oficjalnie dotyczyły złapania bin Ladena. A nieoficjalnie?

Później, w dniach 28-30 sierpniaPakistan miał nowych gości. Ze stanów przyjechali Senator Bob Graham (Demokrata), Członek Izby Reprezentantów i przyszły szef CIA Porter Goss (Republikanin) i Senator John Kyl (Republikanin). Tych troje amerykańskich kongresmanów spotkało się z Musharrafem i ambasadorem Talibów w Pakistanie Abdulem Salamem Zaeefem.

W między czasie w lipcu amerykańscy oficjele mówią pakistańskiemu Sekretarzowi Spraw Zagranicznych, iż USA przeprowadzą militarną akcję przeciw Talibom najpóźniej na początku października. Pierwsze bomby spadły na Afganistan 7 października.

bush-i-musharrafPrezydenci Pakistanu i USA, Musharraf i Bush junior spotykają się 12 września 2002 roku. http://www.september11news.com/02_912BushMusharrafNY.jpg.

Powróćmy do trojga parlamentarzystów. Po powrocie do Stanów parlamentarzyści mieli ważnego gościa. W dniach 4 – 15 września 2001 roku Stany wizytował Mahmood Ahmed, gdzie spotkał się m.in. z dyrektorem CIA Tenetem 9 września i wieloma oficjelami z Pentagonu i Białego Domu. 11 września spotkał się ze wspomnianą trójką amerykańskich parlamentarzystów. Gross razem z Grahamem uczestniczył w dochodzeniach senatu w sprawie 9/11, a wcześniej uczestniczył w wielu tajnych akcjach CIA. Uczestnikiem dziwnego spotkania był też ambasador Pakistanu w USA Maleeha Lodhi.

12 i 13 września Mahmood Ahmed wraz z Lodhim spotykają się ze wspomnianym już Richardem Armitage, Sekretarzem Stanu Colinem Powellem i senatorem Josephem Bidenem, przyszłym demokratycznym wiceprezydentem u boku Barracka Obamy.

Następnie do 16 września, człowiek który kazał wpłacić porywaczom 100 tys. USD, spotykał się z ważnymi osobistościami Pentagonu w celu dalszego omawiania strategii „wojny z terroryzmem”.

W między czasie również wiele się działo. Nim przejdę do poszczególnych zdarzeń, warto zwrócić uwagę na to, że przed 9/11 Amerykanie doskonale wiedzieli o związkach Talibów z sojusznikami USA, Pakistanem i Arabią Saudyjską. Mimo to Bushowie jak przyjaźnili się z Saudyjczykami, tak robią to dalej, a całe USA ładuje w nich miliardy dolarów. Pakistan i Arabia Saudyjska choć są osią światowego terroryzmu w rękach USA, nigdy nie zostały pisane na listę państw terrorystycznych – w dobie globalizacji i outsourcingi taniej i skuteczniej było wynająć Saudyjczyków i Pakistańczyków, niż fałszować globalną siatkę terrorystyczną na własna rękę. USA za to atakuje Irak i grozi Iranowi.

Amerykanie wiedzieli też, że pakistańscy fizycy jądrowi kręcą z Alkaidą i Libią, i nie zrobili kompletnie nic, by to powstrzymać.

6 września studenci w klasie pakistańskich imigrantów gapią się przez okno na wieże WTC. Ich nauczyciel angielskiego Antoinette DiLorenzo pyta ich: “Na co tak patrzycie?”. Ci w odpowiedzi wskazują na WTC i mówią: „Widzisz te dwa budynki? Nie będą tam stały w przyszłym tygodniu”. 13 września sprawę bada i potwierdza FBI. Ci sami studenci 9 listopada mówią, że 12 listopada  rozbije się samolot. I 12 listopada samolot American Airlines lotu 587 rozbija się zaraz po starcie w Nowym Yorku, zabijając 260 osób. Wedle śledczych był to wypadek, ale zapewne była to kolejna amerykańsko-pakistańska szopka. Na pokładzie znajdował się zapewne ktoś niewygodny, być może ktoś, kto już wtedy chciał ujawnić prawdę o 9/11.

9 września Bush dostaje na biurko plan walki z Alkaidą zakładający inwazję na Afganistan.

Tego samego dnia dwóch członków Alkaidy podszywających się pod marokańskich dziennikarzy zabija generała Ahmeda Shaha Massouda, dowódcę Sojuszu Północnego. Było to swoiste przygotowanie do sytuacji po 9/11 i inwazji USA w której naturalnym sprzymierzeńcem Amerykanów byłby Sojusz Północny. Mordercy byli powiązani z ISI i Al Kaidą, o czym mówił nawet Reuters. O morderstwie dzień przed 9/11 poinformowało BBC.

10 września Osama bin Laden był dializowany w szpitalu wojskowym w Rawalpindi w Pakistanie. Informację o tym podała CBS 28 stycznia 2002 roku.

11 września mają miejsce wybuchy w Kabulu, za co odpowiedzialny jest Sojusz Północny.

1q

1w

Po lewej szpital w Rawalpindi, gdzie dializowano Bin Ladena (CBS), po prawej zabójcy Massouda zaraz przed morderstwem (CNN).

Źródło: [Utajnione]

Zamachy

23 marca 2016 autor: INF1N1TY

Aby powrócić do poprzedniego menu, kliknij „tutaj”

Zamachy i zabójstwa – Kategoria poświęcona zamachom na świecie.

   > Zamach z 11 września 2001  
   > Teorie spiskowe o zamachach z 11 września 2001
   > Pierwszy atak na WTC z 26 lutego 1993
   > Casablanca 2003 i Madryt 3/11 2004
   > USS Cole 2000 i związek z 9/11
   > Atak na ambasady ’98
   > CIA, ISI, 9/11 i Outsourcing terroryzmu   
   > Śmierć marionetki: martwy Osama bin Laden ? W tle zabity Kaddafi, atomowy 9/11 i cenzura

Zamach z 11 września 2001

23 marca 2016 autor: INF1N1TY

top-300x110Zamach z 11 września 2001 – seria czterech ataków terrorystycznych, przeprowadzonych rano we wtorek 11 września 2001 roku na terytorium Stanów Zjednoczonych za pomocą uprowadzonych samolotów pasażerskich. Sprawcami byli przedstawiciele organizacji Al-Ka’ida, którzy po opanowaniu samolotów skierowali je na obiekty dwóch wież World Trade Center oraz budynku Pentagonu. W czwartym przypadku usiłowanie ataku nie powiodło się z uwagi na obronne zachowanie pasażerów na jego pokładzie, wskutek czego samolot rozbił się. Łącznie w zamachu zginęły 2973 osoby.

Przebieg

Dokonało go 19 porywaczy, którzy kupili bilety na 4 loty krajowe amerykańskich linii lotniczych. Po przejęciu kontroli nad samolotami skierowali je na znane obiekty na terenie USA. Oficjalnie przyjmuje się, iż wieże uległy zawaleniu na skutek naruszenia stalowej konstrukcji nośnej budynków, częściowo wskutek uderzenia samolotów, a następnie w wyniku intensywnych pożarów zainicjowanych przez eksplodujące paliwo lotnicze.

Dwa spośród porwanych samolotów rozbiły się o bliźniacze wieże World Trade Center w Nowym Jorku, trzeci zniszczył część Pentagonu. Ostatni (opóźniony) samolot United Airlines 93 nie dotarł do celu – rozbił się na polach Pensylwanii ok. 15 min. lotu od Waszyngtonu. Przypuszcza się, że samolot miał uderzyć w Biały Dom lub Kapitol, choć nie ma na to jednoznacznych dowodów. Maszyna nie doleciała do celu, gdyż pasażerowie, którzy dowiedzieli się o losie innych samolotów, zaatakowali porywaczy i doprowadzili do katastrofy samolotu na bezludnym terenie – szczątkowe informacje o ostatnich minutach tego wydarzenia pochodzą z rozmów telefonicznych pasażerów i odtworzenia danych zarejestrowanych w czarnej skrzynce samolotu. Na podstawie zapisów rozmów telefonicznych i zeznań świadków (rodzin i rozmówców) dokonano rekonstrukcji wydarzeń sfilmowanej w dramacie dokumentalnym „Lot 93”.

Ofiary

Ustalono ostatecznie, iż łącznie, w wyniku czterech zamierzonych katastrof lotniczych, w zamachu zginęły 2973 osoby, w tym sześciu Polaków, nie licząc 19 porywaczy i 26 osób nadal oficjalnie uznawanych za zaginione.

W zamachu zginęło sześcioro Polaków: Maria Jakubiak, Dorota Kopiczo, Jan Maciejewski, Łukasz Milewski, Anna Pietkiewicz, Norbert Szurkowski (syn Ryszarda Szurkowskiego). W pierwszą rocznicę zamachu odsłonięto w Parku Skaryszewskim w Warszawie płytę poświęconą ich pamięci.

Bardzo duże straty poniosły służby miejskie, głównie straż pożarna i policja – w trakcie akcji ratunkowej poległo ponad 300 funkcjonariuszy. Ostateczna liczba ofiar jest o 40 osób mniejsza w stosunku do poprzedniej wersji, która już znalazła się w niektórych encyklopediach. Ustalając liczbę ofiar i ich tożsamość, po raz pierwszy w historii posłużono się na masową skalę badaniami materiału genetycznego, które były praktycznie jedynym sposobem identyfikacji szczątków ofiar.

Ofiary (bez uwzględnienia 19 porywaczy)
Nowy Jork World Trade Center 2602 zabitych i 26 zaginionych
w samolocie American Airlines 11 88
w samolocie United Airlines 175 59
Arlington Pentagon 125
w samolocie American Airlines 77 59
Shanksville w samolocie United Airlines 93 40
Ogółem 2973 zabitych i 26 oficjalnie zaginionych

Zamach na World Trade Center był pierwszą skuteczną operacją tego typu i pociągnął za sobą więcej ofiar i strat materialnych niż jakikolwiek inny akt terroru w dotychczasowej historii Stanów Zjednoczonych i świat.

Sprawcy

Winą za zamachy obarczono organizację Al-Ka’ida dowodzoną przez Osamę bin Ladena.

29 października 2004 roku arabska telewizja satelitarna Al-Dżazira nadała wystąpienie Osamy bin Ladena, w którym wziął on na siebie odpowiedzialność za zamachy z 11 września 2001 roku i zagroził ich powtórzeniem. Oświadczył, że ataki terrorystyczne na USA to przejaw walki o wolność.

Wojna z terroryzmem

Ataki z 11 września były bezpośrednią przyczyną rozpoczęcia tak zwanej „wojny z terroryzmem”, której pierwszym etapem był atak na rządzony przez talibów Afganistan, gdzie przebywał Osama bin Laden oraz zaostrzenie środków bezpieczeństwa (m.in. na lotniskach) i wprowadzenie w wielu krajach ustaw antyterrorystycznych, które w niektórych przypadkach ograniczają prawa obywatelskie.

Nie brak głosów, że władze amerykańskie nadużywają zamachu do usprawiedliwienia ataków na Afganistan i Irak oraz ograniczenia praw obywatelskich.

Zamach był również przyczyną poważnego kryzysu branży lotniczej i turystyki, pociągnął też za sobą poważne zmiany w procedurach bezpieczeństwa w USA i na całym świecie.

Reakcja świata na zamachy

Niemalże cały świat z przerażeniem przyglądał się fali ataków terrorystycznych w USA. Do Waszyngtonu napływały kondolencje i zapewnienia o gotowości do niesienia pomocy. Atmosfera świętowania panowała jedynie wśród części Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu Jordanu, gdzie na ulicach pojawiły się grupy ludzi śpiewające „Bóg jest wielki”. Niektórzy strzelali w powietrze.

Natomiast przywódca Autonomii Palestyńskiej potępił ataki i powiedział, że jest nimi „zupełnie zszokowany”. „Wysłałem kondolencje prezydentowi, rządowi i narodowi amerykańskiemu” – oświadczył Jasir Arafat.

Prezydent Rosji Władimir Putin wyraził współczucie dla narodu amerykańskiego i nazwał ataki „straszliwymi tragediami”.

Za dusze ofiar modlił się papież Jan Paweł II. Watykan wydał oświadczenie, w którym podkreślono, że „Ojciec Święty jest na bieżąco informowany o tej ogromnej tragedii”. „Od pierwszej chwili papież modli się do Boga o wieczny odpoczynek dla licznych ofiar oraz prosi o pocieszenie dla rodzin ofiar” – głosiło oświadczenie.

„Zgroza” – to słowo, które dominowało w oświadczeniach szefów Komisji Europejskiej. „Straszliwe tragedie w Nowym Jorku i Waszyngtonie przepełniają mnie zgrozą” – oświadczył przewodniczący organu wykonawczego UE, Romano Prodi.

Szef brytyjskiego rządu Tony Blair zwołał nadzwyczajne posiedzenie gabinetu. Jako „zło naszych czasów” określił zmasowany terroryzm, popełniony przez „fanatyków, którzy są obojętni na świętość życia ludzkiego”.

Królowa Elżbieta II zapewniła, że śledzi rozwój wypadków „z rosnącym niedowierzaniem i jest zupełnie zszokowana”. Ofiarowała Amerykanom „swoje myśli i modlitwy”.

Prezydent Francji Jacques Chirac nazwał zamachy „potwornymi”. „Nie ma na to innego słowa” – dodał.

Kanclerz Niemiec Gerhard Schröder oświadczył, że „rząd z najwyższą mocą potępia te ataki terrorystyczne”. Szef rządu zwołał w tej sprawie posiedzenie Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

W Polsce żałobę narodową ogłosił prezydent Aleksander Kwaśniewski. Obowiązywała ona od środy 12 września do piątku 14 września włącznie.

Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad w 2010r. był gościem 65. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. W swojej wypowiedzi oskarżył Stany Zjednoczone o ataki z 11 września na WTC i o zbrodnie na świecie. Kiedy stwierdził, że amerykański rząd stoi za zamachami, przedstawiciele USA wyszli z sali na znak protestu, a po nich – delegaci kilku innych państw.

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_z_11_wrze%C5%9Bnia_2001_roku